PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=874687}

Biedne istoty

Poor Things
2023
7,4 101 tys. ocen
7,4 10 1 101256
7,6 109 krytyków
Biedne istoty
powrót do forum filmu Biedne istoty

W dzisiejszej recenzji nie skupię się na aspektach wizualnych czy artystycznych tego filmu, które jak już wiadomo, są na niebywałym poziomie.
Zajmę się zaś psychoanalizą obrazu i tym, co mówi on o człowieku, ludzkiej naturze, a także jakie skutki może nieść za sobą wobec potencjalnych widzów.
Tu niestety zawiodłem się dosyć mocno na tym filmie, ale o tym już niebawem.

Jeśli nie oglądałeś jeszcze “Biednych istot”, tekst ten będzie zawierał mnóstwo spojlerów, stąd przeznaczony jest dla odbiorców, którzy seans mają już za sobą.

Po przeczytaniu opisu, oraz obejrzeniu zwiastuna filmu, poszedłem do kina z intencją, że dołoży on kilka cegiełek do mojego obszaru zainteresowań jakim jest ludzka natura i psychologia, szczególnie z obszaru relacji damsko-męskich.
Nie zawiodłem się, gdyż film ten jest bardzo interesującą dywagacją na temat ten, jak i wiele innych.

Jest to opowieść o dojrzewaniu, głęboko zakorzenionej ludzkiej naturze przykrytej warstwą norm społecznych i konwenansów, socjoekonomii, skutkach, motywach i pokusach jakie niesie za sobą socjalizm, kapitalizm, patriarchat jak i emancypacja, oraz oczywiście seksualność, na którą nacisk położony został w głównej mierze.

Przejdźmy tymczasem do głównej bohaterki:

Bella jest fizycznie 30-sto kilkuletnią kobietą, która jak dowiadujemy się później, próbowała popełnić samobójstwo, będąc w zaawansowanej ciąży. Umysł posiada jednak przeszczepiony z jej nienarodzonego dziecka, zyskując nowe życie.
Takie zestawienie pozwoliło autorowi na bardzo interesujące wykreowanie postaci z dwóch powodów.
Kobieta w tym wieku, po przebytej ciąży, charakteryzuje się bardzo wysokim poziomem libido, które z czasem dalej wzrasta z uwagi na zegar biologiczny.
Umieszczenie w niej umysłu niedotkniętego normami społecznymi, wartościami, pozbawionego empatii i wiedzy (umysłu nowonarodzonego dziecka), stwarza w tym wypadku niemal psychopatyczną postać, rządzoną swoimi popędami seksualnymi.

Pierwszym mężczyzną jakiego spotyka Bella jest Max - student uczelni na której profesorem jest jej ojciec - Bóg. Jest to karykaturalne przedstawienie samca “beta”. Jest spokojny, ugodowy, akceptuje wszystko, nic mu nie przeszkadza, a z seksem chcę poczekać do ślubu gdyż tak zostało mu narzucone.

Od razu chciałbym zaznaczyć, że nie uważam, że ostatni punkt jest czymś złym i definiującym pozycję człowieka, gdyż w realnym świecie, kiedy jest to świadoma decyzja obojga partnerów, niesie za sobą dużo korzyści. Chociażby rozwiązuje problem braku intymności po ślubie, o czym często słyszy się w społeczeństwie.

Tym samym wchodzimy jednak w stereotypowy cykl życia współczesnej kobiety.
Pamiętajmy jednak, że choć stereotypowy, to nie znaczy, że dla każdej kobiety jest identyczny. Nie zostało to jednak pokazane bez powodu i wprost.

Następnym etapem jest niespotykane już niemal w naszej kulturze, zaaranżowane przez Boga, małżeństwo Belli i Maxa.
Tu jednak Bella i jej dziecięca buntownicza natura, potęgowana przez popędy pochodzące z dojrzałego ciała, oraz chęć odkrywania świata, prowadzą ją w ręce stereotypowego “Bad Boya” - prawnika Duncana Wedderburna, który jest w stanie zaspokoić jej potrzeby i wyzwala ją spod władzy ojca, a także zabiera w podróż w czasie której odkryje siebie, oraz prawdziwe oblicze świata.

W dalszych etapach Bella odkrywa swoją seksualność z Duncanem, oraz poznaje różnice między kobietą, a mężczyzną. Następnie, gdy Duncan śpi, wychodzi i naiwnie oddaje się w ręce innego, nieznajomego mężczyzny. Nieznajoma zasad funkcjonowania w społeczeństwie, opowiada o tym Duncanowi, jakby nie stało się nic szczególnego.

Rozwścieczony Duncan nakłania ją do wejścia do skrzyni i obiecuje pokazać świat taki jest naprawdę.
Bella budzi się zamknięta w kajucie statku, na którym poznaje grupę filozofów złożoną ze starszej kobiety i mężczyzny, którzy wprowadzają ją w świat wiedzy i literatury.

Po drodze zatrzymują się jednak w Aleksandrii, gdzie nieco już bardziej rozwinięta Bella dostrzega różnicę, między pozycją jej, a biedoty, która była odcięta od świata, poprzez symbolicznie załamany przechód schodowy, po którym nie sposób było z dołu na górę.
Widząc w dole martwe dzieci i ludzi którzy nie mają co jeść, wstrząśnięta Bella postanawia poprawić ich los biorąc pieniądze Duncana, i rozdając je biednym.
W swojej naiwności przekazuje je jednak marynarzom, którzy obiecują je rozdać biednym, jednak jak można by się spodziewać, biorą te pieniądze dla siebie.

Załamany Duncan odkrywa, że pieniądze zniknęły, po czym Bella usatysfakcjonowana swoim wielkodusznym czynem oznajmia mu, że rozdała je potrzebującym, poznając tym samym podstawowe zasady ekonomii i kapitalizmu.
Pozbawieni pieniędzy, zostają zmuszeni do opuszczenia statku w Paryżu.

Marznąc na ulicy, bez pieniędzy, Bella oznajmia, że spróbuje zarobić pieniądze.
Tym samym wchodzimy w najbardziej kontrowersyjny dla opinii publicznej moment filmu, w którym Bella odkrywa moralność, oraz wpada w pułapki socjalizmu, gdyż na swojej drodze trafia do domu publicznego, potocznie zwanego burdelem.

Zaoferowane zostaje jej odbycie praktyk seksualnych, w zamian za oddanie części zarobku właścicielce przybytku.
Skuszona świetną w jej mniemaniu propozycją, z uwagi na jej potrzeby zgadza się, po czym po jednokrotnej transakcji wraca do Duncana z jedzeniem.
Kiedy opowiada mu jak na nie zarobiła, wysłuchuje serii obelg od Duncana, po czym zostaje sama na ulicach Paryża.
Nie mając gdzie się podziać wraca do burdelu i zatrudnia się tam na stałe.
Czyta tam socjalistyczne ulotki i obsługuje kolejnych klientów.
Kiedy jednak jej psychika finalnie daje o sobie znać, wyznaje właścicielce, że czuje już tylko pustkę. Ta jednak manipuluje nią i mówi, że musi przejść przez piekło, aby było już tylko lepiej, a następnie pokazuje ukryte za kotarą dziecko.
Dziecko to rzekomo jest chore i dzięki takim jak Bella, burdelmama może opłacać lekarza i utrzymywać je przy życiu.
Zmanipulowana przez wszechobecne socjalistyczne ulotki i wywołane w niej współczucie, wraca do pracy na rzecz kolektywizmu, a tak na prawdę indywidualnego celu kobiety, która je wykorzystuje.

Bella zostaje na polecenie Boga odbita z burdelu przez karykaturalnego Maxa i wznawia plany o ślubie.
Po powrocie do domu nie jest jednak ciepło przyjęta i min. służba na każdym kroku wytyka jej to co robiła w Paryżu.

Podczas ceremonii ślubu z Maxem, Duncan przyprowadza męża Wiktorii, którą Bella była przed transplantacją mózgu, po czym Bella postanawia wrócić do swojego poprzedniego życia.
Tam odkrywa dlaczego chciała popełnić samobójstwo, po czym usypia męża i tak jak jej “ojciec”, zamienia jego mózg z mózgiem kozy.

Film kończy się tym, że po śmierci ojca - Boga, Bella postanawia kontynuować jego dziedzictwo i zostać lekarzem, .

Podsumowanie:

Film ten wywarł na mnie niemałe wrażenie i spędziłem kilka tygodni na doszukiwaniu się wszelkich motywów jakie były tam obecne. Zagłębiłem się na tyle, że postanowiłem skonfrontować film z książką i tu muszę zrobić ukłon w stronę reżysera.
W pierwszej chwili pomyślałem, że film ten jest skierowany mocno w stronę liberalnych odbiorców, ale z uwagi, że książka, na podstawie której ten film powstał była napisana przez zagorzałego socjalistę, Lanthimos zdołał stworzyć obraz bardzo zbalansowany i obiektywny, zachowując przy tym charakter i kontrowersję.
Oczywiście można było z tego filmu wydobyć jeszcze więcej wartości, jednak mimo dopasowania do współczesnego widza i standardów, uważam ten film za bardzo dobry.

Jedyny element na którym zawiodłem się, to nieukazanie rzeczywistej konsekwencji czynów Belli. Właściwie każdy występek został jej wybaczony, a ona sama nie poniosła żadnych ran, ani psychicznego obciążenia.
Jej mąż Max, kiedy dowiedział się o tym czym Bella zajmowała się w Paryżu, zasugerował jedynie, że powinna się przebadać. Ojciec wybaczył jej wszystko i przejęła jego majątek po śmierci. Sama zaś postanowiła zostać lekarką.
Jeśli ktoś widział przez co mentalnie przechodzą pracownice domów publicznych, chociażby oglądając wywiady, w których poruszają swoje problemy psychiczne, nałogi i problemy, to nieco szkodliwym wydaje mi się nie ukazanie tego dostatecznie w filmie.
Szczególnie w czasach wyzwolenia seksualnego, które np. w Stanach Zjednoczonych zbiera powoli swoje żniwo ilością chorób psychicznych i patologii.
Odnoszę przez to wrażenie, że reżyser nie wykorzystał swojej szansy na wywarcie pozytywnego wpływu dla społeczeństwa, z uwagi na rozgłos jaki ten obraz wywołał.

Nie mniej jednak moja ocena to 8-.

AdeptOG

A może właśnie brak psychicznego obciążenia Belli Baxter był celowym zabiegiem Lantimosa (oraz Graya - autora powieści pt. "Biedne istoty")? Dlaczego w realnym świecie kobiety pracujące w domach publicznych mają różne rozterki, traumy i nałogi? Dlatego, że od momentu, w którym zaczynają w ten sposób pracować mają podświadomie zakodowane, że robią coś złego. Dlaczego? Bo taka jest społeczna narracja - "bo ta praca hańbi", "bo praca ciałem zostawia blizny na psychice", "bo to pogwałcenie moralności i etyki", "bo to po prostu złe", itd., itd. Bella, z wiadomych przyczyn (dziecięcego, nieskalanego normami i zasadami umysłu) nie miała poczucia, że to, co robi jest złe. Potrzebowała zaspokoić swoje pragnienia i rządze a ów praca jej to umożliwiła. Bella miała prosty schemat działania - czegoś chciała, czegoś potrzebowała - po prostu po to sięgała. Mimo tego, iż nie miała poczucia, że jej zachowanie jest nieodpowiednie i tak z czasem, sama z siebie, zaczęła odczuwać pustkę, co najprawdopodobniej należy tłumaczyć psychologicznym/fizjologicznym wpływem kobiecej sfery seksualnej na sferę emocjonalną. Wydaje się jednak, że wpływ ten w dalszym ciągu nie jest równomierny do tego, który w świecie rzeczywistym wywierają narzucane na jednostkę przez społeczeństwo normy i ograniczenia - jest on dużo słabszy, a jego charakter jest dużo mniej, a być może wcale, traumatyczny. Gdyby Lantimos postanowił zakończyć historię Belli w inny sposób i faktycznie bardziej zwrócił uwagę na realnie istotny społecznie problem, jakim są traumy pracowników domów publicznych, zatarłby tym sam przesłanie całego filmu. Pokazałby, że wsłuchiwanie się Belli we własne "ja", jej działania zgodne z własną naturą, prawdziwością i niezależnością były zbędne, bowiem na koniec okazało się, że od początku powinna dostosować do kulturowych obyczajów. Nie wiem, czy dostatecznie jasno piszę o moim przekonaniu, jednak sądzę, że sielankowe wręcz zakończenie "Biednych istot" w wykonaniu Lantimosa kieruje uwagę na szereg innych, równie istotnych problemów związanych z naturą człowieka, jak ten dotyczący psychicznego obciążenia pracowników domów publicznych. W sposób fenomenalny pokazał między innymi, że rzetelne kreowanie własnej tożsamości jest bezcenne i choć uwzględnia "złe", "nieodpowiednie" aspekty życia i zachowania pozwala na osiągnięcie najwyższego poziomu samoświadomości, spokoju, a także umożliwia rozwój w zgodzie z własnymi doświadczeniami (każdego rodzaju), a nie doświadczeniami społecznymi i pokoleniowymi, którymi są właśnie normy, zasady, obyczaje i innego typu koncepty, w zamyśle mające nas chronić, a w rzeczywistości nas jedynie ograniczające. Być może dla Belli zdarzeniem potencjalnie bardziej traumatycznym, niż praca w domu publicznym była relacja z Duncanem? Według mnie miała ona dużo bardziej znaczący wpływ na psychikę bohaterki, niż zdobywanie przez nią seksualnych doświadczeń (bo sama tak o nich mówiła), bowiem pozwoliła jej odkryć naturę miłości, fascynacji, uzależnienia, toksyczności, zaborczości, różnice pomiędzy wolnością a społecznym zniewoleniem i wiele, wiele innych. Bella jest przykładem postaci bezwzględnie realizującej własne jestestwo i żyjącej pełnią życia, reflektującej nad swoim zachowaniem, ale bez niepotrzebnego tragizowania. Uważam, że brak konsekwencji czynów Belli ma na celu spotęgowanie znaczenia wolności jednostki i pozytywnego wydźwięku życia bez krępacji kulturowymi obyczajami.