Przecież, gdyby agencje ratingowe na czas, na bieżąco rzetelnie informowały rynek o ryzyku finansowym związanym z nieruchomościami, ta bańka nigdy by tak nie urosła, być może nie pękła, nie byłoby krachu na giełdzie, a co najwyżej mały kryzys.
Macie najnowszy przykład. Jedna ze "sprzedajnych agencji ratingowych" obniżyła Polsce rating - zupełnie bez podstaw ekonomicznych. W przeciągu kilkunastu godzin złoty mocno stracił, a ktoś (kto wiedział) nieźle zarobił.
Niedoregulowanie rynku w połączeniu z postawą, że jak coś jest legalne, to można to robić (chciwość rządzi) + idealne ratingi śmieciowych papierów - oto przepis na sukces finansistów, a frajerzy czyli podatnicy i rząd zapłaci.