Bigfoot nie zaskakuje, choć miał zadatki na coś lepszego. Corey Grant wpadł na świetny pomysł wymiksowania dwóch stworów- z jednej strony tytułowej Wielkiej Stopy, z drugiej, no właśnie co? Miło było się zaskoczyć, nagle pomyśleć "Ale co tu się właśnie stało/dzieje?" ale niestety poza tym wiele nie uszczkniemy z tej produkcji. Mamy tu standardowe trzęsienie kamerą, straszne momenty skąpane w mroku, dużo dźwięków, które miały nas teoretycznie nastraszyć i tradycyjne darcie się ile sił mieli aktorzy w płucach, choć logiczne, że w momentach zagrożenia powinni się cicho zachowywać. Nie można było narzekać na większą nudę, choć Bigfoot'owi daleko było do wywołania niepokoju u widza czy większego zadowolenia z seansu. Na pomyśle się zaczęło i zakończyło (jeżeli chodzi o zalety), szkoda, że wyszło tak słabo. Film godny polecenia wyłącznie dla fanatyków found footage, reszta może spokojnie ominąć tą produkcję.