PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10027840}
5,7 396
ocen
5,7 10 1 396
7,0 3
oceny krytyków
Birth Rebirth
powrót do forum filmu Birth/Rebirth

Krukcenzja

ocenił(a) film na 7

Nowoczesne reinterpretacje klasycznych motywów potrafią zachwycić, zaintrygować, a także wciągnąć w niezwykłe mroczne odmęty. W przypadku „Birth/Rebirth” z 2023 roku, powtórnej analizie poddany został znany wszystkim „Frankenstein”. Film garściami czerpie z motywów wskrzeszania metodami naukowymi o wątpliwej etyce – jak jednak sprawdza się ten uwspółcześniony pomysł?

W jednym szpitalu pracują dwie kobiety. Jedna z nich (Celie) jest pielęgniarką asystująca przy porodach i z bliska przypatruje się ona narodzinom, druga (Rose) – pracuje jako technik sekcyjny, obcując stale z doczesnymi szczątkami człowieka. Gdy córka Celie umiera na zapalenie opon mózgowych, a następnie jej ciało znika, kobieta zostaje wciągnięta w niezwykły eksperyment. Rose od lat opracowuje lekarstwo na śmierć, a młoda Lila staje się kolejnym z jej obiektów badawczych. Terapia nie należy do łatwych, kobiety wielokrotnie zostaną wystawione w jej trakcie na próbę. Jak wiele może poświęcić matka, by przywrócić swe dziecko do życia?

Ta dość prosta fabuła sprytnie łączy tradycję z nowoczesnością. Tak, jak niegdyś elektryczność miała stanowić potencjał wskrzeszający zmarłych, tak współcześnie myśli się w tym kontekście raczej o komórkach macierzystych i to nie byle jakich, bo tych płodowych. Sam eksperyment intryguje, a poświęcenie naukowczyni oscyluje między szaleństwem i całkowitym oddaniem swej pracy oraz marzeniom. Wątek zrozpaczonej matki szczególnie w pierwszym akcie porusza, z kolei końcowe decyzje mrożą krew w żyłach. Nawet jeśli samo zakończenie zupełnie mnie nie kupiło – czegoś w nim po prostu zabrakło. Zauważyć przy tym trzeba, że film ten nie stanowi horroru we współczesnym rozumieniu – zupełnie nic tu tak naprawdę nie straszy. Jednakże muszę przyznać: produkcja ta składa piękny hołd klasycznym opowieściom grozy.

Od strony audio-wizualnej, nie ma tu zbyt wiele do komentowania. Jest to raczej niszowa produkcja, więc nie można też od niej oczekiwać cudów. Zdjęcia są udane, choć niemal w żadnym momencie nie zachwycają. Całość jest bardzo szaro-bura, jednak nie sprawiło to na mnie tak ponurego wrażenia, jak powinno. Muzyka potrafi podbudować klimat, jednak również nie wpada szczególnie w ucho. Od strony aktorskiej jest raczej przeciętnie – jednakże Marin Ireland w roli Rose sprawia naprawdę przerażające wrażenie. Przynajmniej moim zdaniem została świetnie dobrana i spisała się wyśmienicie.

„Birth/Rebirth” w udany sposób nawiązuje do klasyki, jednocześnie tworząc na jej bazie zupełnie nową opowieść. Jest to produkcja godna uwagi, szczególnie, jeśli kogoś urzekła kultowa powieść Mary Shelly. Z pewnością to seans raczej na jeden raz, niemniej film ten zyskuje ode mnie ocenę 7/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones