Uważam, że jak na film z 2000 roku (!) ma przyjemną fabułę, wielokrotnie ciekawe teksty, dobrą scenografię i niezłe efekty specjalne. Czego więcej chcieć od SCI-FI?
Oświeć mnie dlaczego "jak na film z 2000 roku"? Już w 1927 roku (sic!)
Metropolis Fritza Langa miało lepszą fabułę i scenografie. Filmy s-f mają
naprawde wielki potencjał i równeż mogą być dziełem sztuki (np. 2001:
Odyseja kosmiczna Kubricka) a nie tylko jarmarczną rozrywką która jest
tylko pretekstem do pokazania efektów specjalnych.
[spojler] Oglądałem ten film dawno temu. Arcydzieło to może nie jest ale pamiętam że oglądałem z zainteresowaniem. I obejrzałbym jeszcze raz. Efekty specjalne aż tak nie raziły ale finalna scena eksplozji planety obcych to było jednak przegięcie :)
obejrzę film dla zasady... ale widać, że koleżanka preferuje sci-fi i potrafi dać złotej malinie dekady 8/10, a wojnie polsko ruskiej 1/10, wiec warto spojrzeć w jej oceny zanim się zasugeruje.
obejrzałem... ale nuudy i tendencyjne sceny strasznie słabo 4/10 to chyba i tak za dużo... może 10latkowi by się spodobało bo samoloty są i wybuchy itp. ;P
Jak na film z 2000 roku? JAK NA FILM Z 2000 ROKU? Może czas się nieco dokształcić i zrozumieć, że kino ma trochę więcej lat niż Ty chodzisz po Ziemi i wygadujesz takie kretynizmy, ale ten film to jedno z najgorszych gówien, jakimi skażono kinematografię. Fabuła i świat przedstawiony są totalnie pozbawione logiki, aktorstwo jest żenujące, a jeżeli idzie o stronę wizualną...
"Obcy", "Łowca androidów", "Terminator", "2001: Odyseja kosmiczna", czy zupełne początki gatunku jak wspomniane już "Metropolis". Jak można być tak beznadziejnie bezmyślnym, by stwierdzić, że stare filmy, to tez sprzed 10 lat. A te sprzed 80?