Na film wydano 44 miliony dolarów i należy uznać, że te pieniądze zostały zmarnowane. Film ma w sobie połączone tak wiele różnych stylów, schematów i tematyki, że aż zaczynało to być obrzydliwe. Jest tu sci-fi, kosmici, obce planety, postapo, trochę fantasy i w ogóle wiele scen przypominało mi sceny zgapione z wielu innych podobnych filmów. Nie chce mi się tego juz nawet analizować i wymieniać, bo szkoda czasu. Role Johna Travolty i Foresta Withakera wprost komiczne. Uściślając to wystąpili tu w charakterze karykatury samych siebie i byli chyba tylko dla znanych nazwisk na plakacie filmu. Już znacznie lepiej zagrał Barry Pepper w roli tego odważnego człowieka. W ogóle rozj*ebała mnie scena gdzie ci prymitywni ludzie, który jeszcze 5 minut temu biegali z kijami i włóczniami, nagle nauczyli się pilotować samoloty F-16 i mało tego - zdołali po kilku minutach nauki tak sprytnie nimi manewrować by zniszczyć statki kosmiczne tej obcej cywilizacji.
Może ten film miał jakiś potencjał na początku, ale całość jest niestrawna. Zmarnowany potencjał i zmarnowane pieniądze. A mógł to być hit. Myśle, że ocena 2/10 jest odpowiednia.