Proszę sobie wyobrazić, przypomnieć zbiór najbardziej elementarnych, podstawowych reguł jakimi rządzić się powinna przeciętna produkcja filmowa. Taki syntetyczny, ogólny obraz przeciętnego filmu, takiego jaki moglibyśmy bez specjalnych wyrzutów sumienia obejrzeć powiedzmy w piątkowy wieczór w telewizji. Bez wyrzutów sumienia, ale i także mając świadomość faktu, że nie oglądamy arcydzieła. Po prosu film minimalnie przeciętny. Proszę sobie to wszystko teraz skompensować w jeden w miarę konkretny "wzór na film"....... już? To teraz proszę sobie odjąć 300% i otrzymają państwo w wyniku "Bitwę o ziemię".
Ten film polecam moim najgorszym wrogom. Natomiast ludzi normalnych przed nim przestrzegam - NIE DAJCIE SIĘ NABRAĆ - TEN FILM SZKODZI NA GŁOWĘ. Travolta jest chyba w nienajlepszej kondycji psychicznej, lub nieciekawej sytuacji materialnej, skoro godzi się promować taki stek bzdur, swoim nazwiskiem.
ABSOLUTNIE NAJGORZEJ WYDANE 15 ZŁ W MOIM ŻYCIU!!!!!!!