Wielkie święto, fanfary. Z tej okazji nawet król Sobieski nauczył się angielskiego. Do tego co ten wypchany kogut robi na świetnej chorągwi Najjaśniejszej Rzeczypospolitej? A ładnie to tak całą zasługę sobie przypisywać, gdzie jest pogoń? Czyżby ten oto orzeł zjadł ją razem z kopytami? Tak dużo pytań, tak dużo wątpliwości. Grają Włosi, Polacy, Turcy... Dało by się zrobić wersję z użyciem kilku języków jak to się udało choćby w Ogniem i mieczem, albo Pasji Gibsona, ale nie bo w końcu wszyscy tak naprawdę jesteśmy Amerykanami i angielski to nasz ojczysty język. No ale jeśli film ma być dla Amerykanów, to czemu nie zatrudnić aktorów amerykańskich, albo brytytyjskich? Ten język to ich specjalność, a każda wersja z wykorzystaniem innego aktora niż native speaker może budzić litość i pusty śmiech. Do tego dlaczego polski podatnik ma się dokładać do tego czegoś, nawet, jeśli film mu się nie podoba? Przecież mamy wolny rynek, niech więc klienci płacą. Najbardziej mnie bawi Borys Szyc w roli hetmana, aktor komediowy w roli poważnego oficera - do tego w zbroi husarskiej. Dodajcie jeszcze Grabowskiego, Pazurę i Mariana Paździocha to już będzie komplet. Film mocno średni, stawiam 3/10 Bardziej mnie śmieszy niż cieszy. Płytko, niestarannie, niedbale a przy tym drogo nakręcony kolejny "hit" polskiego kabaretu po bitwie warszawskiej. Taka świetna fabuła, oparta na historii, a tak strasznie sponiewierana...
Król Sobieski naprawdę znał język angielski ;) I kilka innych języków m.in. turecki.
A co do szyca z tym doklejonym wąsikiem to zgadzam się, co ten typ robi w tym filmie?
No ale nie przecież aż tak, żeby na co dzień się nim posługiwać, zwłaszcza żeby zamiast polskiego, to samo Habsburgowie i Karamustafa. Mieli swoje języki, a nie że niby każdy wolał po amerykańsku. To jest zbyt duże uproszczenie. Powinno się na każdym kroku promować swój język a nie cudzy. Może jak zobią film o bitwie pod Cedynią to Ścibor zamiast "do boju, do ataku..." bedzie krzyczał "tuarm, jesłiken, germansattakas, tejkakses..." i to jeszcze z zauważalnym polskim akcentem.
jakbyś miał trochę wiedz historycznej to byś wiedział że wojska litewskie nie wzięły udziału w bitwie pod Wiedniem. Sobieski spieszył się więc nie czekał na posiłki z Litwy. Radze poczytać zanim się wypowiada -.-
Chwile czekał, ale się nie doczekał:) Zreszta tak sobie myśle, ze Litwini interesowali się tylko "swoimi" wschodnimi sprawami
Litwini zostali zatrzymani na Węgrzech. Ale przecież województwo podlaskie ma też w herbie pogoń. Tutaj nawet tego nie zaznaczyli, poza tym brakuje sztandarów wojsk ruskich (kijowskie, bracławkie chociażby). Wygląda to tak jakby dzisiejsza ślamazarna Polska, która od odzyskania niepodległości nie wygrała żadnej bitwy, miała stawiać czoła współczesnej armii tureckiej, której dziś nie dorasta do pięt.
Jestem ZAŻENOWANA faktem, że w tym filmie króluje język angielski. To jest po prostu tak sztuczne, tak wymuszone, tak toporne... Według Amerykanów Azjaci, Rosjanie, Polacy, Niemcy - rodak z rodakiem zawsze rozmawia po angielsku, koniecznie z charakterystycznym akcentem. Porażka. Jedyny Tarantino zrobił wspaniałą rzecz w Bękartach Wojny, gdzie użył chyba z pięciu języków w jednym filmie, to było wspaniałe i klimatyczne.
PS aha, no i Borys z Adamczykiem... aktorzy, którzy upadli do rangi badziewiastych produkcji TVNu, w historycznych filmach wyglądają po prostu karykaturalnie
Nic dodać, nic ująć. Czekałem na na film o bitwie pod Wiedniem, jednak liczyłem że będzie to autentyczna superprodukcja, najlepiej amerykańska - niestety rządzącym Hollywood żydom nie na rękę gloryfikowanie znienawidzonych Polaków.