żołnierze podczas scen walki przewracają się tak sztucznie, że już nawet piłkarze udając, że zostali sfaulowani są bardziej wiarygodni. Każdej prawdziwej bitwie towarzyszą emocje, strach i adrenalina, a tutaj aktorzy zachowują się jakby byli na lekach nasennych. Do tego podczas ucieczki niektórzy biegną w takim tempie, że astmatyk z sanatorium by ich przegonił. Ogólnie wszystkie sceny walki są tak spaprane reżysersko, że dużo lepsze bitwy można obejrzeć podczas rekonstrukcji historycznych na festynie. Wstyd, że tak piękne i ważne dla Europy wydarzenie jakim był triumf pod Wiedniem zostało pokazane w tak lipny sposób, bo można było nakręcić to z rozmachem i zrobić z tego naprawdę dobry film historyczny, a tak to wyszła niestety parodia i to niskich lotów