11.09.1683 i 11.09.2001. Czy zbieżność tych dat jest całkowicie przypadkowa, zważywszy fakt, iż
obie one ukazują chęć przejęcia kontroli nad światem przez islamistów? Czy ktoś zaraz
napisze, że próbujący doszukiwać się jakichkolwiek związków, powiązań czy spisków na siłę,
powinien przebywać w obitym gąbką pokoju?
Co nie udało się przed wiekami, i całe szczęście, po części udało się i udaje ''dżihadowi'' już
teraz, w XXI wieku. Kto wie jakby wyglądał Świat, nie sama Europa, a cały Świat, gdyby nie Jan
III Sobieski i jego husaria. Historia potoczyłaby się zupełnie innym torem.
Nie jestem zagorzałym fanem odległej historii, ale jedno wiem. Temat tamtejszej bitwy pod
Wiedniem i chęć wkroczenia muzułmanów na komnaty Europy przez Kare Mustafę i Turków,
jest wyjątkowo interesujący.
Szkoda tylko, że włoscy ''artyści'', przenosząc karty z historii na duży ekran, zapomnieli o
spójności z prawdą, a także o wiarygodności, tworząc swoją wersję fabularną. Tym samym
sprawili, że poczułem tylko rozczarowanie i żal do ich pracy.
Twórcy zepchnęli przede wszystkim na margines prawdziwego zwycięzcę, przypisując zasługi
Bogu i jego ''wysłannikowi'' Markowi D'Aviano. To mnich tu gra najważniejsze skrzypce.
Paradoksalnie jak zapomnimy, że to miała być prawda historii, i zaczniemy obserwować
poczynania postaci pod kątem zupełnie odrębnego opowiadania, to ta wersja może nas nawet
nieźle wciągnąć. Niestety tylko do pewnego momentu, a może bardziej w pewnych
momentach.
Na pewno uwypuklono tu starcie się dwóch religii. Chrześcijaństwo jest przecież takie dobre i
rozwija człowieka, natomiast islam to samo zło wcielone. Tradycyjnie wiadomo czyj Bóg wygra.
Ja to rozumiem i mam na to swój własny pogląd. Rozróżniam też różnicę między wiernymi,
wyznawcami, a fanatykami. Pytanie brzmi: czy chciałem oglądać właśnie taki film?
Ja wolałbym zobaczyć te opowieści ''od kuchni'', czyli to co działo się wówczas na ziemiach
polskich. Decyzje związane z wyruszeniem w bój. Pytania, odpowiedzi, strategię. Nakreślony
charakter Sobieskiego, bo tu Król nasz, jest tylko przejazdem.
Pan Skolimowski błysną na ekranie raptem przez sekundę, ale sam w sobie raczej nie
błyszczał.
Poza tym kto zna temat, nie przyjmie do świadomości takiej fabuły.
Jak widać dla wielu osób jest to niedopuszczalne i dlatego też tak niska ocena ogólna.
Ale pokrętny, wielowątkowy scenariusz, mijający się z prawdą to jedno. Drugie to wykonanie.
Jedno słowo jakie przychodzi mi do głowy: wstrętny.
Przy tak sporym budżecie jaki poszedł na tę produkcję, około 12 000 000 euro, widz spodziewa
się trochę więcej, lub zupełnie czego innego. Na pewno odrobiny profesjonalizmu.
To czego tu doświadczamy, mówię o stronie technicznej, jest tak koszmarnie tandetne, rodem
z tanich karykatur kina akcji z kaset vhs z lat 80-tych, że aż nie da się na to patrzeć. W filmie z
Dudikoffem miałbym przynajmniej polewkę, a tutaj....? W sumie też może być zabawnie.
Te wszystkie wizje, przepowiednie, a w dalszej części sam przebieg bitwy, czyli strona wizualna
i batalistyczna, to jakaś kpina i żenada. Do tego dochodzą ohydne ''odgłosy'' tracących życie w
walce, a także jakość gry aktorskiej. Amatorszczyzna w modelu full wypas. Zwłaszcza efekty -
profanacja komputerowa!
I tak jak mówię. Do pewnej chwili mogłem jeszcze to wchłaniać z ciekawości, lecz dosyć
szybko ciekawość przeradza się jakąś karę.
Gdyby nie kilka niezłych kadrów i kolorystyka w tle. Gdyby nie muzyka, chociaż brzmi tak
oczywiście. Gdyby w końcu nie F. Murray Abraham, który robił co mógł, aby uratować ten film,
oraz Adamczyk, chociaż wydawał się być przerysowanym cesarzem, znów udowadniający
swoją elastyczność i rozwinięty warsztat zawodowy, za cholerę nie wystawiłbym nawet tej
naciągniętej 4/10.
No może jeszcze kilka banalnych, ale ważnych przesłań zaważyło na tej czwórze.
Wpajanie ludziom wiary (tu akurat do i w Boga, ale nie neguję tego), mówienie o tym, aby jej
wytrwale bronili, zresztą tak samo jak swoich tradycji, korzeni, wszystkich bliskich, honoru,
godności, to dobre przesłanki. Niby dla niektórych śmieszne, ale niech pamiętają oni też, jakie
ważne. Mnich potrafił przekonać do siebie lud. Oczywiście nie mówię to o cudach wiankach.
No cóż, to kolejny zmarnowany dobry i ważny temat. Wcześniej zrobiono to z tajemniczym i
złowieszczym miejscem jakim jest Czarnobyl. Może kiedyś inny reżyser nam to wynagrodzi.
Dziś dostaliśmy niestrawną włosko - polską papkę.
Trochę się pośmiałem z pirotechników i kaskaderów, ale najlepsze i tak było na końcu, gdy
zobaczyłem nazwisko Szyca wśród najważniejszej dziesiątki aktorów ''Bitwy pod Wiedniem''.
"11.09.1683 i 11.09.2001. Czy zbieżność tych dat jest całkowicie przypadkowa, zważywszy fakt, iż
obie one ukazują chęć przejęcia kontroli nad światem przez islamistów? Czy ktoś zaraz
napisze, że próbujący doszukiwać się jakichkolwiek związków, powiązań czy spisków na siłę,
powinien przebywać w obitym gąbką pokoju?"
Bitwa rozegrała się 12 września a nie 11 więc teoria bardzo naciągana.
Ja nie szukam sensacji, tylko zastanawiałem się czy jedno i drugie wydarzenie, może mieć chociaż minimum powiązań, zważywszy fakt, że chodzi tu o ataki islamistów.
Sam atak Kary Mustafy, według różnych źródeł, chodzi tu przecież o historię, rozpoczął się jeszcze 11.09.1683 późnym popołudniem. Ostateczna bitwa, którą jednak przegrał za sprawą naszego króla, stoczona została już 12.09, a więc tu masz rację jak najbardziej.
Podobno przez cały czas ataku europejskie wojska były pod ciągłym ostrzałem. Sobieski załatwił sprawę w niecałą godzinę.
dobrze napisane chociaz to ze Adamczyk przerysowal Cesarza to smiem watpic bo wiem z pewnych zrodel historycznych ze byl to ciec zlamany jakich malo bo wsciekl sie na Krola Sobieskiego ze pierwszy wjechal do Wiednia oraz ze Cesarz zakazal swemu ludowi dziekowac polskiemu krolowi a lud i tak po cichu calowal szaty i rece Sobieskiego gdy ten wjezdzal z Hetmanami do Wiednia po Bitwie;) Krol Sobieski przedstawiajac zaczal swych hetmanow Cesarzowi a ten strzelajac przyslowiowego "Focha" olal ich totalnie za to ze Sobieski przed nim wjechal po bitwie do miasta;) pozniej byla chyba afera o to ze Cesarz zamiast zlota dal Krolowi Sobieskiemu worki z ziemniakami (o ziemniakach a raczej "kartoflach" zapoznalem sie z tego komiksu;): http://www.proszynski.pl/Tytus__Romek_i_A_Tomek_w_odsieczy_wiedenskiej_1683_roku _z_wyobrazni_Papcia_Chmiela_narysowani-p-31167-.html ;)
wiec mysle ze Adamczyk dobrze Cesarza zagral;)
pozdro:)