Kilka bzdurek ze scenariusza wartych sprostowania:
- Jim Balsillie został przedstawiony w sposób skrajnie karykaturalny. Jego współpracownicy określali go jako zawziętego i ambitnego, ale lubianego, a nie jako furiata i tyrana.
- Nie było żadnej afery z drużyną hockejową. Jim interesował się zakupem drużyny NHL, ale było to jedno z jego dziesiątek przedsięwzięć, które nijak nie wpływały na RIM. Jak sam twierdził, 100x więcej uwagi poświęcał na codzienne treningi do triatlonów.
- Postać Douga Fregina została wykreowana kompletnie od zera i jest tylko wyobrażeniem stereotypowego nerda w startupie w latach '90. Nie ma nic wspólnego z prawdziwym Freginem, o którym wiadomo niewiele, gdyż unikał on wywiadów. Wiemy, że zupełnie nie interesowała go strona biznesowa, pasowała mu praca w tle, nie został odsunięty na bok jak sugeruje to film i nie było na tym polu żadnych spięć ani żalu pod adresem Mike'a Lazaridisa. Nie było też wieczorków filmowych ani charakterystycznej opaski - postać w filmie jest wyrazista jedynie na potrzeby Hollywood.
- Mike Lazaridis nie popadł w megalomanię i nie był ignorantem by zignorować potencjał iPhone'a. Uważał go za nadchodzącą rewolucję, choć nie wierzył jeszcze w jego masywny sukces z powodu ograniczeń sieci komórkowych.
- Afera z papierami wartościowymi faktycznie miała miejsce i po dochodzeniu nieadekwatna wycena akcji musiała zostać pokryta przez RIM. Nie było jednak mowy o zarzutach karnych ani o ugodzie Lazaridisa przeciw Balsillie'owi. Obaj panowie wraz z innymi członkami zarządu pokryli część straty z własnych kieszeni, dlatego manipulacją jest końcowa informacja, że Jim Balsillie uniknął więzienia - realnie nie było czego unikać, a po aferze obaj panowie przepracowali w RIM jeszcze kilka lat.
Oprócz tego całość jest typowo rozdramatyzowana z prototypami kleconymi na ostatnią chwilę czy nazwą wymyśloną na poczekaniu, ale to dość typowe i raczej niewinne zabiegi kinowe. Ogólnie jednak film dość mocno wykręca postaci i zdarzenia, o czym warto pamiętać.
Nie wiem jak prezesi, ale pamiętam czasy świetności BB i ich pracowników na targach branżowych. Kolesie byli aroganccy i uważali, że mają najlepszy produkt. Życie szybko to zweryfikowało. Klienci natychmiast uciekli do iOS i androida. BB10 był może przygotowany w 10% w momencie premiery i pojawił się 4 lata za późno.
Możliwe, nie miałem styczności. Być może to konsekwencja szycia marketingu pod branżę biznesową albo dobra mina do złej gry upadającego potentata.
Wielkie dzięki za te informacje. Coś mi tutaj nie pasowało, zbyt to wszystko było przerysowane, teraz już wiem co. Szkoda, bo BB to była świetna firma, niepotrzebnie Hollywood przedstawiło to w tak "dziwny" sposób, zamiast bazować na faktach.
Hmm. To raczej NIE jest film dokumentalny. Tylko fabularyzowana historyjka oparta na prawdziwych wydarzeniach. Widocznie prawda(?) była po prostu nudniejsza.
Ponieważ nie jestem fanem marki, to wolę trochę naciąganych bzdur, które powodują, że film jest dobry, niż krystaliczną prawdę, która by spowodowała że film stałby się nudny.
Uwielbiam takie komenatrze, właśnie coś mi mocno niepasowało w tym filmie, postacie były zbyt czarno-białe. Zwłaszcza Balsillie, miałem wrażenie że chłop za chwile powie że je dzieci na śniadanie, a na zime pali ich kościmi w piecu żeby się ogrzać. Nie wyobrażam sobie by w jakiejkolwiek firmie ktoś taki u sterów by się sprawdził.