Ogólnie film ujdzie, ale jak okazało się, że kosmici najbardziej są zainteresowani Jezusem, to po prostu ręce mi opadły... Bo już to, że sami bez problemu przywrócili do życia Sarę i tego starszego gościa akurat mieścił osię w konwencji. Na szczęście wątków para religijnych nie ciągnęli zbyt długo. No i ten happy end wg mnie trochę przesłodzony, ale też w sumie może być. W sumie byłko kilka trochę lepszych filmów o takiej tematyce...