Wszyscy przyzwyczailiśmy się że Statham gra twardego i opryskliwego typa, ale ta kreacja bije wszystko na głowę przy nim Brudny Harry, John Rambo, i huta stali Batory razem to miękka papka. Tak twardy że aż prawie nie realistyczny. To jedyna moja uwaga co do tego filmu, który jak kierując się jego gatunkiem, nie zachwyca głębią czy przesłaniem, ale jest wart polecenia
Hehe... żuje stal... dobre:) Zgadzam się w 100% z przedmówcą. Jeszcze chyba nie grał aż tak przerysowanej(testosteronem) roli. Kiedy wypowiadał swoje linijki przypomniał mi się, nie wiem dlaczego : Major Alan "Dutch" Schaeffer z Predatora. Człowiek który nie ma czasu żeby krwawić. To na szczęście nie zmienia faktu że film całkowicie spełnia swoja role. Jest przyjemnym kinem akcji, które się po prostu dobrze ogląda.
Akurat to Blain (grany przez Jessie'ego Venturę) nie miał czasu krwawić:P A Statham jak zawsze niezawodny. I tak się tylko zastanawiam czy on w każdym filmie jest poprostu sobą czy tylko taki wizerunek kreuje:P Jak by nie było to film 8/10, a Jason Statham to dla mnie rodząca się legenda mająca szansę stać się taką ikona kina akcji jak Schwarzenegger, Stallone czy Seagal.
No tak racja! Ale łapiesz mój kontekst. I zgadzam się z tym co mówisz, bo dla mnie on już jest ikona kina akcji:)
Może i masz rację ale za to go uwielbiam. Są po prostu aktorzy którzy pasują do jednych ról ale chyba nie powie mi nikt że Jason nie nadaje się do takich ról :) Jest genialny w tym co robi. Ach a tak na marginesie.. czy to nie był pierwszy film Jasona w którym się śmiał ?