Tutaj zaszła mała pomyłka, gatunek to nie Kryminał/Thriller tylko Komedia. I jako taki gatunek jak najbardziej polecam! Film tak żenujący, że już w pierwszej ćwiartce całe kino pękało ze śmiechu;) Szaleńczy bieg nieuzbrojonej bohaterki za psychopatycznym mordercą (nieżyjącym oczywiście!) i pełne pasji obcinanie kciuka o mało nie przyprawiło nas o skurcze mięśni... brzucha i twarzy oczywiście. I to przerażające nawoływanie "Bishop! Bishop!". Strach było się bać. Najlepszym dialogiem w filmie okazała się wypowiedź jakiegoś epizodycznego bohatera:
- Pierdnąłeś?
tyle ;)