leżą i powoli się rozkładają. Metaforyczne ujęcie problemów, które nie zostały do końca wyjaśnione między dwójką bliskich sobie przed laty ludzi. Przez przypadek wpadają na siebie w supermarkecie, by później spędzić ze sobą dłuższą chwilę. Wszystko jest niewinne, sielankowe, miłe. Do pewnego momentu było ok, ale w momencie pójścia na całość, on niefortunnie wypowiada do niej słynne kocham cię i od tej chwili wszystko się sypie. Wracają demony sprzed lat, uruchamiają się wypominki i gorzkie żale, które z jednej i drugiej strony są wypowiadane. Trudne chwile mieli lata temu, przechodzą je na nowo teraz. Nie jest łatwo od samego początku, wracając się do wydarzeń sprzed lat, wszystko dokładnie i jednoznacznie wyjaśnić. Sprawa jest mocno skomplikowana dlatego też nie dziwię się, że bohaterowie nie podjęli próby rozwikłania problemu będąc w młodym wieku, a teraz po latach pozostają jedynie bolesne wspomnienia i nadal tkwienie w martwym punkcie, z którego nie da się w żaden sposób wybrnąć. Świetny, przejmujący, bardzo emocjonalny obraz filmowy, dający do myślenia.
Taak...Na początku nie wiedziałam czego się spodziewac, było miło myślałam że zakończę film z uśmiechem na twarzy ale końcówka mnie zmiażdżyła, na końcu płakałam razem z nią, to coś tak bolesnego że jak tylko pomyśle o tym to staja mi łzy w oczach, to uświadamia że czasem sama milość nie wystarczy że są sytuacje bez wyjścia ktore mogą złamać życie na zawsze i nie można ich w żaden sposób naprawić...Przez łzy i śmiech z drobiazgów tych które stworzyły i tych które zniszczyły...