Podobał mi sie klimat i to co mozna nazwac "realizmem" tej opowiesci. Nie bylo zadnych super-bohaterow, a seans dostarczyl duzo wiecej "satysfakcji" niz te wszystkie wspolczesne, wysokobudzetowe filmy sensacyjne, wzajemnie do siebie podobne.
W tej produkcji nie bylo plastiku, byla jakas wiarygodnosc, ktora widz mogl kupic. Dalbym 7/10, ale niestety koncowka nie byla przekonujaca. Final sprawil, ze czar prysl. Niemniej zachowuje pozytywna ocene 6/10, bo moim zdaniem warto bylo sie zmierzyc z filmem niesztampowym, dobrze zagranym, dobrze zmontowanym, dobrze wyrezyserowanym.
Mnie końcówka nie rozczarowała. Można było oczekiwać że Dwight jednak przypieczętuje swoja vendettę własnym życiem, tym bardziej eskalacja okrucieństwa rodzinki Adamsów była raczej uzasadniona fabularnie...
Jak to w western-ach, po chwili oczekiwania, napięciu w spojrzeniach, ekspresyjnych monologach przychodzi czas na huk wystrzałów i parę trupów na podłodze... Taki gatunek, taki też film.
Film super.