Żeby obwiniać Deana za to rozstanie ?
On od początku był prostym, szczerym facetem i tego nie ukrywał, czego dowodem jego rozmowa z ojcem Cindy podczas obiadu, kiedy to mówi, że 'nie ma ukończonej szkoły, szkoła w zasadzie nie była mu potrzebna'. Chłopak pracował przy przeprowadzkach, więc chyba ona nie miała co się spodziewać, że nagle zostanie maklerem z Wall Street.
Drażni mnie jej postać, jest kompletnie nieczuła i niewrażliwa na próby ratowania przez Deana ich małżeństwa. Olewa go, traktuje jak obcego, a przecież jest jego żoną. Sama myśli tylko o robieniu kariery, ma gdzieś rodzinę, córką Frankie zajmuje się Dean. Ewidentnie to do niego dziecko bardziej lgnie, niż do matki, co widać w ostatniej scenie, kiedy Frankie wybiega za swoim ojcem i nie chce pozwolić mu odejść.
Cindy ożeniła się z Deanem, ponieważ akurat była w trudnym momencie życia i Dean pojawił się w odpowiednim czasie. Chciała by jej dziecko miało ojca, a nie wyobrażała sobie by był nim jego biologiczny ojciec, na którym się zawiodła.
Jak dla mnie to nie ma tu żadnych wątpliwości, wszystko układa się w logiczną całość. No może poza jednym- rozmową u ginekologa, gdzie Cindy przyznaje, że bzykała się z 25 pięcioma facetami. Trochę mi się to kupy nie trzyma, nie zostało przez reżysera w jakikolwiek sposób, że tak to ujmę- przedstawione, poza podaniem suchej informacji.
Moim zdaniem taka ilość partnerów w tak młodym wieku może świadczyć o nieufności wobec mężczyzn, nieudolnego szukania oparcia, którego nie otrzymała w domu.
specjalnie weszłam na forum, aby podzielić się przemyśleniami po seansie... a tutaj, ktoś już to wszystko napisał! ;-)
Pewnie powtórzę część rzeczy, które tu padły, ale chciałabym przedstawić swoje przemyślenia. To co jest ciekawe w tym filmie, że widzimy związek ludzi, który niekoniecznie pokazuje się w kinie - dzieciaków z dość kłopotliwych rodzin, na jakiejś prowincji, którzy nie mają dużo możliwości rozwoju.
Cindy to dziewczyna w jakimś stopniu emocjonalnie zaburzona - doświadcza przemocy w domu, jej rodzice traktują się źle, jedyna osoba, z którą rozmawia to babcia. Widać, że wchodzi w wiele związków z mężczyznami opartymi o seksie, przy czym za dobrze jej nie traktują i nie wspierają. Poza tym studiuje medycynę i widać, że mimo trudności w domu ma jakieś ambicje.
Dean to lekkoduch, żyje zadowolony ze swojego położenia, nie znał swojej matki, ale nie specjalnie mu to przeszkadza, ma raczej dobrą relację z ojcem. To romantyk, który wierzy w jedyną miłość, nie dba o pieniądze tylko o to by dobrze traktować swoją wybrankę.
Moment, w którym się spotykają jest dość trudny, na początku widać zauroczenie, wygłupy, dobry seks młodzi są szczęśliwi względnie. Potem przychodzi wiadomość o ciąży i rzeczy się komplikują. Bardzo poruszyła mnie scena aborcji, gdy Cindy musi odpowiadać na pytania, a potem straumatyzowana przerywa zabieg - mimo że wie, że ciążą utrudni jej studia, że nie ma wsparcia od ojca i możeto źle wpłynąć na jej nowy związek. Dean na początku źle przyjmuje wiadomość o dziecku, widać że znają się tak krótko i trudno jest mu ją wspierać ("co ty zrobisz z dzieckiem, a nie co zrobimy?"). Podejmują decyzję o ślubie i są pewnie przez jakiś czas szczęśliwi, a potem przychodzi rutyna, dorosłość, odpowiedzialność i coraz trudniej jest im się proozumieć i żyć ze sobą. Bardzo żal mi Cindy w tym filmie, bo widać jak trudno jest jej stworzyć pozytywną relację i jak trudno jej mówić o swoich uczuciach. Widać, że jest nieszczęśliwa, że nie widzi w Deanie równorzędnego partnera, tylko kolejne dziecko, którym ma się opiekować. Ja osobiście rozumiem Cindy, bo owszem Dean był dobry dla swojej córki, wspaniale spędzał z nią czas, ale widać że Cindy również ma dobre relacje z córką. Z tym, że ona musi zawiadować przy tym domem, wyjść z dzieckiem na czas i jechać do dość wymagającej pracy. Dean opiekuje się córką, ale nie za bardzo wspiera Cindy. Nie rozumie, że jest zmęczona i nie chce jechać do jakiegoś motelu, nie rozumie, że jest jej przykro z powodu śmierci psa i nie chce być obarczana winą. Ona musi karcić dziecko, pospieszać się, dbać o to by się ubrało. Wiadomo, że córka woli spędzać z nim czas, bo z nim jest zabawnie i śmiesznie, a mama to tylko wymaga i pospiesza. Rozumiem, że Cindy mogła czuć się osamotniona w wychowywaniu, bo na nią spadały nieprzyjemne obowiązki rodzicielskie - ja tak to widzę. Widać, że nie potrafi rozmawiać z tym, co jej w nim nie pasuje, bo unika rozmowy z nim, albo non stop przeprasza, bądź zmusza do seksu z nim choć ewidetnie tego nie chce. Dean był nieporpawnym romantykiem i rzeczywiście nie widział, że jego małzeństwo rozpada się od dłuższego czasu i zamiast na spokojnie porozmawiać z Cindy, zamiast przypierać ją do muru. Bardzo brakowało tam ciepłych słów, brakowało zrozumienia z obu stron, brakowało cierpliwości by powiedzieć to co leży na sercu. Wydaje mi się, że to od początku nie mogło się udać - oboje mieli zbyt dużo emocjonalnych trudności by przezwyciężyć trudności dojrzałego związku. Cindy od dłuższego czasu jużnie kochała Deana i nie mogła się zmusić by dalej to ciągnąć, aby jej córka nie wychowała się w domu takim jak jej. A on dramatycznie, choć nieco za późno chciał zmienić się by uniknąć losu, który spotkał jego rodziców. Może gdyby zobaczyli lepsze relacje, może gdyby mieli kogoś pomocnego w ich życiu mogli by sobie poradzić, ale niestety zabrakło tu umiejętności.
No tak, bo najlepiej siedzieć w domu na dupie z dzieckiem, zamiast realizować się zawodowo i zarabiać na dom i rodzinę. On jest nieudacznikiem i nie dziwię się, że mi wyszło. Miłości na fascynacji nie zbudujesz
To okropne tak jednostronnie kogoś obwiniać! Relacja składa się z dwóch osób i obie ponoszą w równym stopniu odpowiedzialność. Cindy można wiele zarzucić, ale jak patrzyłam i słuchałam starszego już Deana, to sama bym nie wytrzymała. Piwo od rana. Alkoholizm na codzień. Mieszkanie z rodzicami, bo miał całkowicie wywalone na kasę. I ten wnerwiający śmiech (nieudany żart). Rodzina rodziną, ale w którymś momencie cierpliwość się kończy.
Ja straciłem szacunek totalnie do tej kobiety jak powiedziała że od 13 toku życia uprawia sex i spala z 25 facetami, no szok, sciera nie kobieta a wydawała się być taka spokojna, nigdy nie ufaj kobiecie, film widziałem przedwczoraj pierwszy raz ogólnie fajny ale faktycznie ta główna bohaterka to nie materiał na żonę....