Kiedy w kierunku Stanów Zjednoczonych zostaje wystrzelony pojedynczy, niezidentyfikowany pocisk, rozpoczyna się wyścig z czasem, by ustalić, kto stoi za atakiem i jak na niego odpowiedzieć.
Ten film, to jak stosunek przerywany. Gra wstępna, napięcie rośnie, spojrzenia z paru perspektyw, skala makro i mikro, a na koniec ból jąder, chciałem powiedzieć jądrowy. I koniec.
…niech przeczyta „Wojnę Nuklearną” Annie Jacobsen. I to nie bedzie lektura przygodowa. Ani przyjemna. A film jest dobry, ma zmusic do myslenia - a nie pozwalac na podniecanie sie spektakularnym wybuchem, albo testosteronowa reakcja - lub jej brakiem.
Netflix po raz kolejny serwuje wyrób filmopodobny, można się nabrać przeglądając twórców i obsadę. Głupotek scenariuszowych nie pomieści to forum. Niezły temat utopiony w sosie taniej propagandy. Bajka udająca poważne kino.
- po pierwsze "satelity przeoczyły" skąd wystrzelono pocisk :) tarzam się ze śmiechu.
- po drugie skoro już widzą trajektorię to tak samo jak potrafią szacować cel to powinni oszacować miejsce wystrzelenia i to szybciej niż cel.
- po trzecie - jeśli masz 50 rakiet przechwytujących i tylko jedno zagrożenie ...to...