Ja lubie w filmie patrzeć na zdjęcia, montaż, grę aktorów... Tu niestety mogłem sobie popatrzeć tylko na niebieski (błękitny) ekran, ale mogłem też posłuchać dialogu autora: osobistego i wstrząsającego. W zasadzie można w tym przypadku zamknąc oczy i uruchomić wyobraźnię. To jak czytanie książki (ze wszystkimi tego zaletami).