Boże, błogosław Amerykę

God Bless America
2011
6,9 17 tys. ocen
6,9 10 1 17481
4,7 6 krytyków
Boże, błogosław Amerykę
powrót do forum filmu Boże, błogosław Amerykę

Witam,

Jeszcze przed premierą, byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tej produkcji. Wyczekiwałem ją z ogromną niecierpliwością, aż w końcu nadszedł wieczór, kiedy obejrzałem God Bless America. Przyznam, że niestety moje oczekiwania był niewspółmiernie wysokie, do faktycznego stanu filmu. Po takich filmach, jak kultowy Falling Down, czy nawet nieco przesadzony Rempage, miałem ochotę na prawie 2 godziny zmagań głównego bohatera, z coraz bardziej głupiejącym społeczeństwem. Muszę oddać honor, ponieważ pierwsze 30 minut były naprawdę dobre (co jeszcze zwiększyło moje oczekiwania, na dalszą część akcji), chociażby scena "przełamania", czyli -SPOILER- wyjście z domu oraz kradzież samochodu sąsiadów do piosenki BRMC -KONIEC SPOILERA- jednak później, z każdą minutą, nabijałem sobie kolejne siniaki, uderzając głową o biurko. Najbardziej irytującą cechą tej produkcji, było wciśnięcie Ava'y do scenariusza. Zakładam, że scenarzystom chodziło o zwykłe zabarwienie listy postaci, a co za tym idzie - zwiększenie ilości odbiorców filmu, jednak moim zdaniem, wyszła z tego kupa. Dlaczego? Dlatego, że wg mnie postać Franka, to bezwzględny i twardo stąpający, myślący logicznie facet z zasadami, który nie potrzebuje wspólników, a już na pewno nie nieletniej dziewczynki. Więcej nie zdradzę, aby nie przesadzić ze spoilerami.

Podsumowując: 7/10. Ocena jest nieco zawyżona, ale to dlatego, że mam słabość do takich filmów. Mimo wszystko polecam osobom, które pochodzą do zmieniających się schematów myślenia i hierarchii wartości, równie krytycznie, co Frank.

Tak na zakończenie, jeżeli podobała wam się w/w scena, w której główny bohater wychodzi z domu, to polecam klip, który sam stworzyłem z piosenki obecnej w filmie oraz samego filmu.

www. youtube.com/watch?v=th78ubJpiuI

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 7
Mer0v

Chyba coś pochrzaniłeś. Pisząc o wspólniczce, mówisz o Roxie, która niestety jest najbardziej widocznym podrygiem Hollywood w tym filmie. Ava to była jego córka, która również należała do "debil generation".

Do Falling Down startu nie ma (bo w ogóle niewiele filmów może się wybrać w tamte rejony), ale i tak moim zdaniem znakomity - po prostu, taka doskonała odtrutka po syfie pokroju Projekt X* (oglądnęłem te filmy w złej kolejności - naprawdę), a i zrobiony był moim zdaniem bardzo dobrze i ze smakiem. Wydaje mi się, że film przeszedł bez echa - z jednej strony szkoda, z drugiej strony dobrze - bo aż boję się pomyśleć co niektórzy "intelektualiści" po tej i tamtej stronie globu mogliby wymyśleć, powodowani syndromem wertera. Wbrew pozorom nie był taki płytki jak niektórzy twierdzą (ale to już zależy od widza co z tego wyciągnie - z pamięci ciężko mi przywołać co mi się tak spodobało, będę musiał obejrzeć jeszcze raz), a i Roxie się do czegoś przydała poza "upiększeniem" filmu.

*piszę to ja - wielki fan pierwszych części American Pie

ocenił(a) film na 7
Jonez

Faktycznie, popieprzyłem imiona. Przepraszam za błąd, chodziło mi o Roxy.

Tak czy inaczej, ja również twierdzę, że film ten zrobiony był dobrze, jednak niektóre jego elementy, spaliłbym w piecu, bezpowrotnie. Roxy poszłaby na pierwszy ogień. Naprawdę zaczyna mnie nużyć ten schemat, w którym jest nieugięty twardziel, który gasi pety palcami, a słabość ma tylko do jednej kobiety. Wprawdzie tutaj nie ma rzeczonej kobiety, a dziewczynka, ale porusza się ona po tak głupich płaszczyznach myślowych, że cały film (no, może z wyjątkiem swojej pierwszej sceny) nie mogłem jej słuchać. Zgadzam się z tym, że to od widza zależy co wyciągnie z filmu, a i ja wyciągnąłem sporo przyjemności i smaczków, jednak Roxy przez cały czas mocno mi w tym przeszkadzała. Tak już mam, że nie lubię schematu Bad Ass+kobieta/dziewczyna. Zbyt popularne, cukierkowe i skierowany w dużej mierze do kobiet, aby mogły postawić się w miejscu owej kobiety i zwiększać automatycznie popularność filmu.

Nazwanie God Bless America odtrutką, jest trafnym strzałem. Rzeczywiście dzieła tego typu spełniają funkcję takiego leku, po filmach pokroju Projekt X (chociaż i ten tragiczny nie był, jednak głupoty w nim co niemiara). Dodam, że ja również oglądałem je w złej kolejności ;)

Mer0v

Hmm ale ja odniosłem wrażenie że to Frank był zdesperowaną ciotą a ta dziewczynka bad assem XD

ocenił(a) film na 9
Mer0v

nie kumam tego roztrząsania filmów :)...włączyć, rozkoszować się jesli dobry, wspominać przyjemnie jeśli warto i co jakis czas wracac...zarówno głowny bohater jaki i dziewczyna przesympatyczni :), ich relacje i scena koncowa (połączenie się niejako w ostatniej scenie ostatniego aktu sztuki ze skutkiem dla nich wiadomym) milutkie :) , nie dzieliłbym tych bohaterów na bad assa i kobietę/dziewczynkę (bo nikt nie jest ani czarny ani biały, a Frank na pewno ciota nie był), film przyjemnie się ogladalo, motyw działań Franka i dziewczyny kumam i akceptuję...także jak dla mnie duży pozytyw i niespodzianka..kiedyś z pewnością jeszcze raz do niego wrócę, pozdrawiam :)