Mało subtelna, ale trafna satyra w formie czarnej komedii. Przydałby się w Polsce legion takich Frank'ów.
Mało subtelna? Czyli chcesz powiedzieć, że o problemach poruszanych w God bless America powinno się mówić "delikatnie"? Wybacz, ale tego właśnie chcą media. Próbują zamknąć nam wszystkim usta, licząc na to, że zostaniemy wyśmiani przez otoczenie, krytykując lansowane przez nich trendy. Myślę, że tego filmu nie powinno się oceniać jedynie przez pryzmat satyry - moim zdaniem fabuła nosi tu znamiona prawdziwego dramatu, jako, że wszystko, czego nienawidził Frank, ma również miejsce w naszej rzeczywistości. Kto z nas oglądając wiadomości w TV nie ma ochoty chwycić za broń? Kto z nas nie dostaje mdłości spoglądając na obrzydliwą papkę serwowaną nam przez stację MTV, niegdyś słynącą z serwowania dobrych wideoklipów, dziś znaną głównie za sprawą kreowania kolejnych pokoleń wypranych z zasad moralnych imbecyli? O tak, ten film to coś zdecydowanie więcej, niż tylko "czarna komedia".