Tym razem mniej o filmie, a tendencji dobrych aktorów do wybierania ról coraz bardziej zaburzonych, odstających od tzw. "normy", kontrowersyjnych i złożonych. Można rzec - wszak na tym polega aktorstwo! I nie można się z tym nie zgodzić, niemniej.... to "czym się stajesz i w co chcesz wcielić" jest zawsze Twoim wyborem, odpowiedzią z podświadomości na pytania, które sobie nieustannie zadajesz... Cierpienie "uszlachetnia"? Daje poczucie bycia "przydatnym"? Potrzebnym? Komu?
Mamie czy tacie?
Ku przemyśleniu.