Na pewno jedna z wcześniejszych krytyk hinduskiej religii i poświęcaniu człowieka w imię wiary, w oparciu o błahe przesłanki. Niestety, temat ciągle aktualny i uniwersalny.
Nie traktujmy hinduskiej wiary jako wrogiej człowiekowi, są różne odłamy i sekty, jak Hare Kriszna, które podporządkowane są jedynie 'władzy', ale Hinduizm sam w sobie ma prowadzić człowieka do oświecenia poprzez zaspokojenie jego potrzeb, od najprostszych, po najbardziej wyniosłe. A tego niestety brakuje np. w naszej wierze.
Jakiej naszej wierze? Ja jestem ateistą.
Natomiast film jest jednak rozliczeniem z pewnym aspektem hinduizmu, gdzie główna bohaterka została uznana za boginię "bo cośtam", a że bogowie nie istnieją to nie mogła sprostać temu zadaniu.
Mówiąc 'naszej wierze' miałem na myśli tą, którą nam narzucają w naszym kraju, nie pytając o zdanie ;)
Nie dziwię Ci się, że jesteś ateistą, bo też byłem nim przez wiele lat, w każdym razie absolutnie nie uznaję Kościoła Chrześcijańskiego (i wszelkich jego odłamów), podobnie również Islamu.
A co do filmu, to właśnie go dorwałem, zobaczymy o czym dokładnie mowa :)