Film dobry. Nie wiem czy to efekt ogólnonarodowego zachwytu czy raczej zmęczenia w dniu oglądania, ale nie został we mnie w ogóle... Oczekiwałem, że mną wstrząśnie, nie wstrząsnął. Oczekiwałem, że wzruszy, z tym też raczej średnio, tylko chwilami. Początek, rzeczywiście świetny. Akcja rozwija się. Realia PRL. Wszystko chłonie się jak gąbka. Później. To już typowa jakby trochę amerykańska wersja człowieka sukcesu. Człowieka któremu wszystko przyszło łatwo za wyjątkiem pierwszego udanego przeszczepu. Nawet klinikę sami wyremontował z pielęgniarkami i asystentami. Akcja dzieje się szybko. Trochę fajnych dialogów, Kolejne próby. Religa demoluje pomieszczenia w alkoholicznych amokach (podobno tutaj zupełnie film mija się z prawdą). W końcu sukces i koniec... Napisy końcowe. I próbowałem sobie mówić: "Jutro jak się obudzę, film zacznie we mnie pracować". Obudziłem się i nie zaczął. Podobały mi się zdjęcia i nowoczesne podejście do tematu. Zdjęcia z operacji, rozcinania ciała i w ogóle oddanie realizmu pracy lekarzy w tych czasach. Za to wielki plus. I ta pierwsza scena... Masz rację. Narobiłem sobie nadziei. jak dla mnie Kot jednak też trochę przedobrzył. Momentami jakby trochę "przegwiazdorzył" Religę. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie teraz innego odtwórcy tej roli. Mam problem z tym filmem. Być może muszę obejrzeć go jeszcze raz.

dla mnie ten film powinien startować do Oscara,a nie GnIda która wybiela Polaków i jedna z głównych bohaterek jest upodobniona do sędziny żydówy,która skazała na śmierć Generała Nila

Chyba chciałeś powiedzieć, że OCZERNIA , a nie WYBIELA Polaków?

Akurat jedna z głównych bohaterek jest ŻYDÓWKĄ w tym filmie i czarnym charakterem, jest zła do szpiku kości. Więc jeśli kogoś ona oczernia to właśnie żydów.