Wiele pozytywnych opinii zachęciło mnie, by obejrzeć film w kinie. Niestety muszę napisać, że tych
zachwytów nie podzielam. Ten film trzeba widocznie traktować jako biografię i zdystansować się do
niego, bo ni to dramat, ni komedia( bez przerwy wtrącane są jakieś wyświechtane, tanie żarciki nad
wybebeszonym człowiekiem, który właśnie walczy o życie. Zdecydowanie to do mnie nie
przemawia.
A czego się spodziewałeś / łaś? Nie cierpię sztucznych, wyidealizowanych scen, które niestety niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Uważam, że film świetnie pokazuje ludzką stronę tego wszystkiego co dzieje się w szpitalu... a co do tanich żartów, cóż... jeśli dr Religa taki był to dlaczego mieli by go pokazywać inaczej? Ni to dramat, ni komedia bo i życie rzadko kiedy jest tylko jednym albo tylko drugim, a co do biografii to chyba od początku było wiadomo, że taki właśnie ma być...
Źle się wyraziłam, chodziło mi o to, że film widocznie trzeba traktować wyłącznie jako biografię i niczego więcej się nie spodziewać. Cóż, szczerze mówiąc, wydawało mi się, że więcej w takich opowieściach powinno być z dramatu, niż z komedii. Zwłaszcza, że stawiam się zawsze po drugiej stronie barykady w roli bliskich osób, które walczą o życie, może dlatego trudno traktować mi sceny komediowe w tym temacie na luzie. Pozdrawiam.
Zapytaj lekarzy, jakie lecą hasła nad stołem operacyjnym. Mam nadzieję, że nie dostaniesz zawału ;) Patosu tam nie uświadczysz, obawiam się, a i twórcy filmu raczej nie w ten klimat celowali.