Być może mam zbyt dużo doświadczeń wynikających z głębi autorefleksji, że ten film nie zrobił na mnie żadnego wrażenia... Momentami nawet mnie nużył.... Pewnie zachwyca tych, którzy rzadko doznają samodzielnej autorefleksji nad istotą życia.
Cóż za arogancki post. I jak wiele wiesz o ludziach którzy "rzadko doznaja samodzielnej autorefleksji nad istota życia". Lub odwotnie : ile to trzeba miec tej autorefleksji żeby zeby była dostateczna ? 3 kg czy 150 cm? 1,5 roku?
Miałki, bezwolny i reprezentujący typową "ofiarę losu" bohater ... jak trzcina na wietrze. Słaby i dostrojony do ofiary - czyli sprawca/kat - obraz socjologiczny tak przejaskrawiony, że aż nieprawdziwy. Tworzenie z pierdoły wielkiego bohaterstwa - apoteozy resocjalizacji w której włączani są wszyscy święci, w tym zarządcy więziennictwa i cała ta społeczność wolontariatu. Jedynym wiarygodnym studium przypadku prawdziwego i ludzkiego realnego człowieka jest ów wierzyciel. Wszyscy inni to zapętleni w kole wzorca ofiary i kata - społeczeństwa, które wierzy wciąż w swoją pokutę, winę, grzech - jednym słowem - małość nad małościami, cierpiętnictwo i męczeństwo. Słabe to jak........ podobno świadomość ludzka się poszerza i staje coraz bardziej klarowna. Ten film jest tego totalnym zaprzeczeniem i przyciąga fanów, którzy pasują do obrazu Hioba cierpiącego za życia.
Więcej tego typu podprogowych scenariuszy, a z pewnością świat będzie miał kolejną wojnę, tym razem światową.
Masz rację Królik - za wysoko oceniłam. Zmieniam na 3.
A w którym miejscu zasugerowałem że za wysoko oceniłaś jakiś film? Bo nie rozumiem toku myśli...I gratuluję katastrofizmu
To była aluzja.... :) I świadome zastosowanie wyrazistego efektu. Po prostu mam dość propagowania wzorca ofiary...
„Samodzielnej autorefleksji”? A są jakieś niesamodzielne? A ten drugi, długi post to już w ogóle jakieś urojenia i omamy w gorączce.
Owszem - gdy bazujesz na tym co inni mówią na Twój temat, co masz myśleć i czuć. I nie masz absolutnie żadnej własnej autorefleksji nad sobą samym, jedynie zapożyczone przekonania innych. Nagminne. Znasz to?
Tautologia, moja droga. Albo 'refleksja nad sobą samym', albo 'autoreflesja'. Nigdy 'autorefleksja nad samym sobą'. Masło maślane, znasz?
A to co wypisujesz nie ma zupełnie nic wspólnego z filmem. Recenzja jest raczej na temat, możesz rzucić okiem.
Chyba zapomniałaś, że cała historia dzieje się w Iranie, między ludźmi, którzy mają inną od naszej mentalność i stąd też podejmują działania, które czasem ciężko dopasować do europejskiego wzorca zachowań. O tym też jest ten film.