Tak ojca obsmarować pośmiertnie. Uczynił Pan sobie z tego dokumentu prywatną sesję terapeutyczną. To są problemy rodzinne, osobiste, z którymi trzeba sobie poradzić, albo samemu albo z pomocą psychoterapeuty, a nie publicznie i nie w momencie, kiedy ojciec już się obronić nie może. Pan myśli, że inne dzieci w tamtych latach miały atencję rodziców? To się Pan grubo myli. A kim stał się człowiek, który stracił syna i żonę? I który musiał pozostać ojcem dla dwóch pozostałych synów i musiał dalej zarabiać na chleb w ciężkich czasach? Szkoda, że wtedy mu Pan nie pomógł. Być może nie musiałby Pan dzisiaj z niego robić pijaka i zgarniać za to gaży od Netflixa. A kasy chyba jednak nie brakuje i nie zabraknie Panu do końca życia, bo ojciec na to zap.dalał przez wiele lat. Bohdan Smoleń to legenda, i będzie nią bez względu na to, ile brudów rodzina na niego wyciągnie. Jeśli to Pana boli, to przykro mi bardzo, ale do pięt mu Pan nie dorósł.
To musi być najbardziej żałosny komentarz jaki w życiu czytałem. Smoleń doprowadził do śmierci syna i żonę, jakich całe życie zostawił samych. Czuli odrzucenie, czuli niewątpliwie że sa na drugim planie. Smoleń był pijakiem, egocentrykiem i materialistą, nie rozumiejącym, co jest ważne w życiu.
A ty się stara babo do syna - ofiary tej przemocy, dziecka z dysfunkcyjnego domu jeszcze obwiniasz o to, że miał odwagę powiedzieć szczerze co czuje? Jesteś kreaturą. Potworem z wykrzywioną moralnością. Nawet mi cię nie żal.
Po czym wnosisz, że jestem stara? :) Oczywiście masz ŚWIĘTĄ rację, Smoleń miał wszystko rzucić dla rodziny. Nie był przecież człowiekiem mającym prawo się realizować tak jak chciał. To chcesz powiedzieć w swoim nudnym komentarzu?
Nie podważam tego, jaki był (że pił i nie było go w domu). Ale to nie jest temat do publicznej debaty. Jeżeli DDA ma problem to powinien się zgłosić po profesjonalną pomoc, a nie opowiadać bzdety w telewizji. Powiem więcej, w tamtych czasach mało który tatuś nie pił. I tak samo, mało który przynosił do domu takie kokosy. Jego rodzina nie żyła w biedzie - przeciwnie, nie mogli i nadal nie mogą narzekać na brak środków do życia. Cena za to jest wysoka. Byłaby równie wysoka, gdyby chlał pod sklepem i niczego w życiu nie osiągnął. I nie zmienisz tego ani Ty ani Twoje pitolenie. Nie zmieni tego też 10 kolejnych filmów, w których syn będzie go oczerniał. Jeżeli źle mu się żyje z tym, jakiego miał ojca, to niech zrezygnuje z majątku w 100% i po bólu. Idealna terapia jak dla mnie.
Nie musisz się ze mną zgadzać - jakoś to PRZEŻYJĘ :D
Skąd tyle jadu, po co obrażać kogoś, bo ma inne zdanie!? Owszem ja zgadzam się z tym, że Smoleń miał ogromny wpływ na to co stało się z jego synem i później żoną. Przede wszystkim szkoda, że żona nie potrafila wziąć życia w swoje ręce i odciąć siebie i synów od wpływu ojca, ale widać była za słaba na to i pewnie pod dużym jego wpływem.
Znałem rodzinę całą. Maciej to artysta. I to jego forma wypowiedzi o ojcu. To on żył obok. Ma prawo do swojej opowieści. Rodzina pokiereszowana. Gdy spotkałem Pana Bohdana Smolenia kilka lat przed śmiercią był to już bardzo smutny i złamany człowiek, zapadnięty w sobie. Był w kiepskim stanie, ale zamieniliśmy kilka zdań gdy zapytałem o najmłodszego syna. Strasznie był ciekawy jakie mam zdanie o jego synu, ale też czy syn mówił coś o nim. Powiedziałem mu to co myślałem, że chyba był dumny z ojca.
Oboje synowie wyrośli na porządnych i uczciwych ludzi. To myślę jest najważniejsze w tej opowieści. Porządni ludzie, na poziomie. To właśnie jest ważne.
Doskonała riposta dla dulszczyzny, zamiatania pod dywan i kultu rodziny, której członkowie mają prawo do wyrażenia żalu. A także do powiedzenia innym, żeby nie stawiali ołtarzyków umarłym, jeśli umarli mają na sumieniu żywych. Dziękuję @emkacper .
Bohdan Smoleń nie jest osobą prywatną, a samobójstwo syna Piotra również nie było sprawą prywatną, tak jak np śmierć córki Eleni, śmierć matki Natalii Kukulskiej czy alkoholizm męża Anny Dymnej. To był dokument o kimś, kto był sławny, kto nie żyje, a nie laurka i epitafium nad Niewinnym, Jednowymiarowym Człowieku Bez Wad (santo subito).
Nie rozumiem, dlaczego ludziom wydaje się, że skoro ktoś jest osobą publiczną, to nie ma życia prywatnego, nie ma prawa go mieć i wszystko co się u niego dzieje, musi być podane do wiadomości publicznej i może być szeroko komentowane. Śmierć syna Smolenia była w tamtych latach podejrzana, mówiło się o niej jeszcze wiele lat później. Ale to nie śmierć jego syna jest przedmiotem tego dokumentu na N. Nie odbieram nikomu prawa do jego historii, do złych wspomnień i do potrzeby poradzenia sobie w życiu dorosłym z tym, co spotkało go w dzieciństwie. Jednakże nikt z nas nie żył w rodzinie Smolenia, nie był naocznym świadkiem tego co się działo i nie powinien mieć okazji do oceniania tych wydarzeń. Piszesz o laurce. Ale wcale nie twierdzę, że w powstałym filmie powinno się Smolenia ozłocić. Jako artystę, owszem! Jako ojca i męża - jak widać, nie, ale to też nie moja sprawa! Jeśli jego syn ma dziś traumę, to ja mu wierzę i szczerze współczuję. Ale Netflix nie jest miejscem na terapię. Ani dla niego, ani dla Megan i Harrego, ani dla Paris Hilton, ani dla żadnej innej osoby rozjechanej przez własną rodzinę.
To kwestia dylematu moralnego, czy zezwolić synowi i bliskim powiedzieć gorzkie słowa nt. ojca, czy nie zezwolić. Moim zdaniem zezwolić. Terapia indywidualna to jedno, a terapia grupowa - społeczna to drugie. Niewygodne, gorzkie, smutne, paskudnie obnażające dokumenty nie mają ukołysać widza, ale przy okazji wprowadzają element niepokoju i obrzydzenia, że "coś się złego" na czyjś temat pokazało. Moim zdaniem, to bardzo dobrze, że zostało uwidocznione, że Bohdan Smoleń sam siebie zniszczył, prowadził pozorowaną instytucję charytatywną, lub był próżny. Prawdopodobnie większość ludzi na szczycie ma takie paskudne cechy, związane z ego, żądzą władzy, seksu, pieniędzy, nałogami i nie widzę różnicy, czy przedstawimy ciemne strony Steva Jobsa, Lecha Wałęsy, Daniela Olbrychskiego czy właśnie Bohdana Smolenia. Rodzina królewska to nieco inna rzeczywistość, tam jest wielowiekowa tradycja, olbrzymie pieniądze, dużo mechanizmów władzy, sporo opowieści stamtąd wynoszonych przypomina przypowieści o Putinie czy Trumpie, do których niewielu ma powierzchowny dostęp. Do Jobsa, Wałęsy czy Smolenia ten dostęp przynajmniej do pewnego momentu był, w przeciwieństwie do małych książątek czy księżniczek.