Pierwszy BOOGEYMAN (4/10) stał się kasowym hitem, który tylko w USA zarobił 60 mln dolarów!!!
Nic więc dziwnego, że zdecydoiwano się na sequel. Tylko co może być gorszego od współczesnego miernego i kasowego horroru? Jego kontynuacja!!!
BOOGEYMAN 2 mimo związków z kasowym poprzednikiem jest filmową tandetą trafiającą wszędzie (w tym w Polsce) prosto na DVD.
Z resztą obraz Jeffa Betacourta trudno uznać za właściwy sequel hitu z 2005 roku.
Oczywiście gdzieś tu się mówi o Boogeymanie jako upiorze z szafy, ale związków ze światem duchów "i tzrecim wymiarem" w tym filmie nie ma.
W obsadzie znalazł się Tobin Bell- i jak na gwiazdę PIŁY przystało wybrał on rolę w krwawym slasher movie dla nastolatków.
BOOGEYMAN 2 to inny podkgatunek horroru niż poprzednik, w ogóle inny film...

Horror jaki tutaj oglądamy całkowqicie wyzuty jest z oryginalnopści. Wszystko co oferuje BOOGEYMAN 2 widzieliśmy setki razy i to w lepszym wydaniu. Oczywiście jest dużo żeńskich krzyków i wiele krwi.
Obrazowi jednak brakuje dobrze dawkowanego suspensu oraz aury tajemnicy. Zamaskowanego zabójcę w tym filmie bez trudu możemy zidentyfikować- jeśli myślimy schematami z Hollywood.
Scenariusz obrazu wraz z psychologicznymi motywacjami postaci (głównie mordercy) zakrawa na spory absurd.
Filmowi nie pomagą finałowe zakończenie, które dla niektórych może być zaskoczeniem.
Oczywiście jest tu jedna dobra scena, przyzwoicie grają i wyglądają też młodzi aktorzy. Największe rozczarowanie to Tobin Bell w słabej roli.
BOOGEYMAN 2 to horror słaby i wtórny. Da się go oglądać- pytanie tylko: po co?