To musicie przyznać, 2 jest bardziej makabryczna, podczas gdy producenci pierwszej części skupili się głównie na straszeniu (i tak dzięki muzyce zresztą:D)ale mnie się to podobało. W dwójce już mamy inny obraz, może byłby fajny gdyby nie był pozbawiony logiki. Już po kilkunastu minutach filmu wiemy, że nie mamy do czynienia ze straszydłem, tylko z psychopatą. To po jaką cholerę pokusili się o początek z boogeymanem, jeżeli nie mieli zamiaru posługiwać się nim w dalszej części filmu. I tak początek filmu nie zostaje wyjaśniony i to mnie najbardziej zirytowało. Chyba, że była jakaś wzmianka, ale ja ją przeoczyłem...
Jak już wspomniałem w jednym z wcześniejszych teamtów, oprócz nazwy te filmy nie mają nic ze sobą wspólnego. Wogóle nie rozumiem (w jednyce było na to "racjonalne" wyjaśnienie) po co tam gasły światła skoro i tak mieliśmy do czynienia ze zwykłym psycholem, no bo jeszcze te schizy z szafą to zrozumiem. Dla mnie ten film to porażka i tyle... a reżyser starał się ratować wszystko krwawymi scenami które były poprostu nie smaczne :D