Chociaż pierwsza część nie była zbyt dobra, to chciałem zobaczyć 2 aby choć trochę przypomnieć sobie lata młodośći i strach w nocy gdy się patrzyłem w ciemne kąty lub gdy usłyszałem jakiś dźwięk :D
Po obejrzeniu tego filmu nie wiem co mam myśleć bo oprócz nazwy i wzmiance o niejakim Timie Jensenie (bohater jedynki) nie ma on nic wspólnego z boogeymanem.
I nie ważne że filmy to typowy slasher w stylu "krzyk" czy "halloween", bo jest poprostu słaby, reżyser chciał nadrobić to pewnie obrzydliwymi scenami zabijania ale i na to patrzy się z kwaśną miną ;) Przecież i tak każdy kto oglądał film to na jakieś 30 minut przed końcem wiedział kto zabija.
No i motyw z zostawieniem sobie furtki na kontynuację, byłem poprostu wniebowzięty...