Historia, jak historia, bez rewelacji. Wielkim plusem jest na pewno muzyka i scenografia,
ale efekty specjalne przerażają, tak jak i wielkie, niekończące się potoki krwi. I o ile
uwielbiam koreańskie kino i filmy kostiumowe osadzone, gdzieś w przeszłości, o tyle ten
jakoś mnie nie zachwycił. Film, niemal jak drama, w której ukazana zostaje oblicze miłości
tak czyste i niewinne, jak dla dwunastolatki, co by przypadkiem nie zepsuć komuś
wyobrażeń.
Film raczej dla prawdziwych desperatów, którzy wieczorem już nie mają czego oglądać, a
wszelkie pozycje z koreańskiej kinematografii już znają. Jedynie ścieżka dźwiękowa jest
wspaniała, a co lepsze, nawet została wydana, co niestety w przypadku koreańskich filmów
zdarza się rzadko. Tyle ode mnie.