niewiem nad czym my tu dyskutujemy..."borata" trzeba obejrzec i moze sie on spodobac lub tez nie, a trzeba go oglądać bo kiedy ostatnio powstał jakis film obnarzający w taki sposób braki amerykanów, ich głupotę? niepamiętam. nalezy sie z nim zapoznac chocby w celach informacyjnych:) Jak dla mnie swietna rola Sachy Cohena (zasłóżony Glob)...poprostu "very nice" movie
Hmm.. Dla mnie twój opis tego filmu jest zbyt powierzchowny w formie i treści. Tak więc przekonujący nie on jest. Ale może gdy go uzupełnisz o jakieś ważne, istotne i ciekawe treści to kto wie? ;)
p.s. Choć raczej nie przypuszczam. Oczywiście wszystko zawsze wszędzie można wyśmiewać, zachodzi tylko pytanie po co, co z tego wynika? Niszczyć można wszystko - bo to łatwiej robić niż budować cokowiek. Mądrzy ludzie zazwyczaj starają się zmieniać coś na lepsze, niż jedynie wszystko łajać. No, ale nie każdy jest mądry no nie? (nawet gdy ma duży zasób jakiejś wiedzy, to jeszcze nie jest mądrość)...
Konkludując stwierdzam, że filmu nie oglądałem i /jak napisałem/ twoja opinia o tym filmie nie przekonała mnie aby go obejrzeć. No ale są różne gusta i nie mam ci za złe, że aktuat ten film tobie właśnie się podobał - z gustami nie dyskutuję. ;)
dziekuje bardzo ze nie masz mi za złe, że akurat ten film mi sie podobał:) postaram sie choc troche sprecyzowac dlaczego i TY powinienes zobaczyc ten film...
Otórz czasami obsmianie czegos jest wiekszą sztuką niz opowiedzenie o tym samym w sopsób powarzny, jak to powiedziałbyś zapewne drogi Komentarzu, w sposób wartosciowy.
Dlaczego? to bardzo proste,obsmianie czegos powoduje ze "rzecz obsmiewana" staje sie bardziej widoczna, a tym samym dostępna dla dla wiekszej czesci osób. Czasami dla "rzeczy obsmiewanej" moze to byc przykre, aczkolwiek w przpadku "borata" tak nie jest(głównie ze wzgledu na zysk;). Obsmiewanie wszystkiego w tym filmie ma na celu zapewne pokazanie jak to ludzie sa próżni, a przedewszystkim głupi...dzieki obsmianiu o filmie dowie sie wiecej ludzi, wiecej ludzi go obejrzy, i to głównie młodych...
Faktycznie po wyjsciu z kina taki ziomal powie pewnie: "ale kretyni z tych amerykanów, poprostu debile." pytanie jast takie: czy mimo komentarza tego ziomala, film nie skłoni go do wiekszych przemyslen? Skłoni. Ziomal zastanowi sie dlaczego ci ludzie właśnie tak myślą, przyjdzie mu na mysl ze przecież jego kumple czasem zachowują sie podobnie. Dzieki temu, jesli nie jest on kompletym debilem, ziomal postara sie zmienic cos w sowim życiu, aby nie wyglądało ono jak w filmie.
Przez to co napisałem wyzej obsmiewanie w "boracie" na pewno nie jest ukierunkowane na niszczenie wszyskiego, wręcz przeciwnie- na budowanie. Budowanie nowej formy filmu, ukazującej problemy przez śmiech (a to zapewne lepiej niz przez łzy).
Kiedy ostatnio powstał film zachaczający o tyle waznych spraw i trafiający do tak wielu ludzi. Jak pisałem juz w moim poprzednim komentarzu: Niepamiętam....
Dlaczego jeszcze warto zobaczyć "borata"?
Ze wzgledu na Sashe Cohena. Po pierwsze świetnie zagrał, po drugie musiał wykazac sie niebywałą odwagą, aby obsmiac to wszystko co smieszne nie jest, a przynajmniej nie powinno, w genialny sposób, a człowiek inteligentny jakim twórca jest, niezrobiłby tego tylko po to aby cos zniszczyc. Film nie jest tez pustą rozrywką. "Borat" ma cos przekazac i jesli go nie obejrzysz nie przekonasz sie co dokładnie.
Błąd: "Dzieki temu, jesli nie jest on kompletym debilem, ziomal postara sie zmienic cos w sowim życiu, aby nie wyglądało ono jak w filmie."
Dzięki temu "ziomal" pomyśli, że na szczęście jest ktoś głupszy od niego więc nie jest tak źle. Co i Tobie się udzieliło. Postara się zmienić swoje życie?. Onanizujac się do gazety? Pleciesz Pan wierutne bzdety !!!
eeh...nie sądze. Faktycznie film opiera sie na pewnych idiotycznych zachowaniach, aczkolwiek równocześnie naturalnych(jak w przypadku onanizowania się;) i tych dopuszczalnych przez społeczeństwo (szyderstwa z mniejszości, kobiet itd.) Jak pisałem wczesniej,dowcip tego, a nie innego typu zastosowany w filmie nie jest zabiegiem bezcelowym.
Jeśli Pan tego nie rozumie to naprawdę bardzo mi przykro...
człowieku ...
:)
Na jakiej podstawie orzekasz że onanizowanie się jest NATURALNE?
Od kiedy to SZYDERSTWA z kobiet są dopuszczalne w społecznym odbiorze?
Na czym polega i do czego odnosi się CELOWOŚĆ DOBORU takiego repertuaru "humorystycznego"
Naprawdę choćbym się natężał nie potrafię odgadnąć Twojej myśli.
Jesli chodzi o onanizowanie: z tego co sie orientuje nie jest to czynnosc sztuczna napewno. Powiem więcj. Jesli przyrzad do onanizowania (czyt. siusiak) doczepiony jest do ciała (jak wiadomo męskiego) od zawsze to na 100% onanizowanie się nie moze byc czynnoscią sztuczną.
Faktycznie, pokazanie gołego, 150kg faceta robiącego czynność o której pisze nie było zbyt subtelne ani tez mądre. Cała sytuacja śmieszyła, ale(i tu sie ze mną zapewne zgodzisz) była głupia. Mimo tego wszystkigo onanizowanie jest naturalne, tak jak wydalanie lub pochłanianie pokarmów (nadąrza Pan?). Masturbacja to sex, a nie powiesz mi chyba, że sex nie jest naturalny...
Dlaczego ta scena znalazła sie w filmie? Moim zdaniem głównie aby "wzbogacić" fabułę (choć film byłby równie zabawny i bez niej). Poza tym scena pokazała jak człowiek potrafi byc ubogi, jak potrafi być próżny onanizując sie, jak to nazwałeś, do gazety tylko po to aby zaspokoić swoją naturalną potrzebe.
Sprawa druga. Pytasz "od kiedy to SZYDERSTWA z kobiet są dopuszczalne w społecznym odbiorze?".
Powtórzę się, od zawsze. Kobiety są dyskryminowane i ponizane. Jeszcze 30 lat temu siedziały w domach (mimo, że bardzo czesto tego nie chciały) piorąc, prasując, gotując, wycierając tyłki dzieciom podczas gdy ich mężowie, panowie domu, niby cieżko pracowali, a napewno, ich zdaniem, cięzej niz żony, i ogłaszali wszem i wobec, że TYLKO DZIĘKI NIM rodzina funkcjonuje w miere sprawnie...Napewno o czyms takim słyszeli tez ludzie z twoich okolic;).
W niektórych domach tak jest do dzis, a my, społeczeństwo)nie sprzeciwiając się, dajemy na to pozwolenie. Co drugi meżczyzna-kierowca uważa, iz wiekszosc kolizji drogowych spowodowana jest przez nie potrafiące jezdzić kobiety (wybacz nie posiadam statystyk:).
To wszystko nazywa sie dyskryminacja, a niesie ona ze sobą nic innego jak szyderstwa, śmiechy i poczucie wyższości płci męskiej nad żeńską.
Trzecia sprawa:znowu sie powtarzam, taki repertuar humorystyczny, poszerza widownie. po co? łatwo to wywnioskować. Poszerza widownię aby wiecej ludzi obejrzało film - proste i logiczne. Taki repertuar humorystyczny parodiuje tragedie,(bo tego typu ludzką głupote trzeba tragedią nazwać) która nas otacza w celu wystawienia nam tego wszystkiego, że tak powiem, na patelni lub tez powiedzenia tego wszystkiego prosto z mostu (jak wolisz).
Jeśli znowu do ciebie nie trafiłem to (powtarzam;) współczuje...
Zalecam obejrzenie "Borata" poraz kolejny, ale juz nie z nastawieniem: "film prostacki, dla prostaków. Nie wiem co tu robie" tylko jak cos o czym nie masz pojecia, mozesz sobie wyobrazic np, że to jakies super dzieło.
Powinieneś zastosować się do moich instrukcji, bo "Borat..." to film który koniecznie trzeba obejrzec i przedewszystkim (uwaga mistrzu) zrozumieć,aby sie o nim wypowiadac. I nawet jesli nie spodoba sie Panu poraz kolejny, to prosze sie zastanowic dlaczego twórca nakrecił to w sposób właśnie taki,czyli "humorystyczny", a nie inny.
To nie jest skomplikowane, kazdy głupi by zrozumiał. Chyba, że nie każdy... :)
1
nie chodzi mi o przeciwstawienie:
naturalna - sztuczna (ta czynność :/)
naturalnie wspaniała - psychicznie szkodliwa
"jeśli do ciała przyczepiona jest ręka to morderstwo jest NATURALNE" - to twoja dialektyka - przecież zwierzęta się zabijają - dodam prześmiewczo jeszcze "od siebie" ;) - To musi być bardzo fajnie mieć przyrząd do onanizowania - to aż boli jaki jesteś głupi.
2
Ja najwidoczniej jestem o epokę dalej bo dla mnie takie zachowania dopuszczalne nie są - A dla Ciebie jak bo w końcu nie wiem? Są dla ciebie dopuszczalne czy nie? I jak to się ma do onanizmu i poglądu że popęd (ty pisałeś sex) służy przede wszystkim do zaspokajania? Nie życzę Ci żony która będzie z tobą uprawiać seks tylko po to żeby zaspokoić potrzebę i nie będzie potrafiła od tej potrzeby się powstrzymać?
3
"poszerza widownie"? - Mi to się wydawało że to powinno zawężać? Ale chyba tu to chyba NIESTETY naprawdę masz rację. Coraz więcej jest ludzi dla których to jest właśnie atrakcją a nie czymś co dyskwalifikuje - tylko jakim prawem śmieją ise oni z Amerykanów - tego nie potrafię zrozumieć.
PS:
http://masturbacja.brat.pl/masturbacja01.php
http://masturbacja.brat.pl/masturbacja02.php
wiec jednak nic nie rozumiesz...zresztą nie ma co sie dziwić
Porównując naturalną czynność do sztucznej miałem na celu pokazanie Ci ze rzecz związana z ludzkim ciałem, organizmem musi być naturalna. Ty najwidoczniej nie zrozumiałeś tego równiez...
Morderstwo jest rzeczą w jakims stopniu naturalną, przynajmniej ja tak sądze,nie morduje się bez przyczyny- robi sie to aby cos zyskac, pokazac,udowodnic- dzieki temu dusza odczuje to, a te odczucie wpłynie na zachowanie ciała. Ponadto morderswto pojawiło się w momencie stworzenia pierwszych żywych, posiadających instynkt lub rozum, organizmów.
Wtedy tez nie mordowało sie bez przyczyny, ale owe morderstwo było rzeczą naturalną, walczono o przetrwanie.
Uwaga: Naturalne nie znczy dobre. Dziesiąski naturalnych czynnosci mogą byc złymi i okrutnymi czynnosciami. Zapamietaj prosze:)
twoje zdanie:
masturbacja "naturalnie wspaniała - psychicznie szkodliwa"
są ludzie którzy z tym sie zgodzą, sa tez tacy którzy tego nie zrobią...ja jestem po środku
fakt-naturalnie wspaniała
fakt- psychicznie szkodliwa, ale nie dla wszystkich, to zalezy od ciebie, twojej psychiki, a nawet tego jak sie wychowywałeś, a przedewszystkim w jakim celu to robisz...
Jeśli onanizowanie sie niszczy Ci psychike to nie dziwie sie ze tak ciężko twój mózg odbiera pewne informacje, które staram sie ci przekazac...w takim wypadku rozumiemjuz dlaczego jestes tak mało rozgarniety i nie mam ci tego tak bardzo za złe:)
Osobiście nie widze w masturbacji nic złego i nie zamierzam na ten temat dłużej dyskutować, gdybym chciał poprosił bym cie o link jakiegos forum dotyczącego masturbacji. Jak sadze cos bys wybrał z kolekcji, juz dwa mi chciałeś pokazac, ale MNIE TO NIE KRECI- jak ciebie tak to nie bronie, pisz, czytaj i ogladaj zdjecia.
Sprostowanie: nie napisałem ze stosunek jest tylko przyjemnością, nie napisałem tez ze sex uprawia sie po to aby sie zaspokoic...chodziło mi o przekaz filmu,przekaz tej nieszczesnej onanizacji w gazete, który miał pokazac jak niektórzy ludzie sa durni, jak potrawią cos zniszczyc, nawet cos waznego, tylko po to aby przezyc chwile przyjenosci.
A smiac sie mozna z kazdego Prosze Pana, nie wolno kzywdzic ale smiac sie wolno...nawet z Ciebie i było by to w tej chwili bardzo na miejscu
Pardon - rozdrażniony poziomem twojej wypowiedzi sam niepotrzebnie napisałem coś głupiego choć mogłem napisać mądrzej - po prostu lekkość wytrzucania z siebie bzdur przychodzi Ci z taką bestroską łatwością - mnie to drażni po prostu.
Naturalna to według słownika czynność odbywająca się bez udziału człowieka - (niesztuczny też - jednak jeśli opisujemy rzecz - możemy myśleć niesztuczny - a jeśli czynność [to mamy na myśli że obywa się ona bez udziału człowkieka [tzn jego świadomości]) - dlatego onanizm nie jest naturalny. To co piszesz nie tylko brzmi jak głupota ale głupotą jest.
Słysząłeś
o śmiechu krzywdzącym ?
lub o niezasłużonej kpinie?
Kim są Ci ludzie z których się śmiejemy? - czemu to niby dla nas jest takie dobre sięz nich pośmiać? Czemu śmieszne ma być to że Borat Cieszy się z telegramu - Co w tym do k. nędz. takiego śmiesznego ?!?!
Po co ja się z Tobą męczę - Wiesz co najlepiej chyba będize jak dalej będziesz myślał że jesteś mądry. Śmiejcie się wszyscy z siebie nawzajem - ty z amerykanów - amerykanie z ciebie. Jesteście siebie warci. A na koniec pośmieją się z was Ci co ten film nakręcili - hi hi hi ha ha ha ;)
Przejrzałem twoje ulubione filmy. Są ambitne, raczej dobre, niektóre magą byc uwarzane za trudne w odbiorze. Napewno twoje filmy są owiele mniej komercyjne od tych które ja wybrałem.
Wszystko to powinno znaczyc,że jesli ogladasz dobre, mądre filmy to również jestes mądry,bądz tez chociaż rozumny- niestety.
Juz w twojej pierwszej wypowiedzi dało sie odnaleźć jak wielkim prostakiem jestes. Ustawiłeś mnie z góry na straconej pozycji mimo, że to ewidentnie ja w tym "konflikcie " miałem racje, choc nie wszystko co pisałem było szczytem mądrosci i przemyslen.
Teraz używając przymiotnika do "k. nędz." starasz sie udowodnic mi ze cokolwiek napiszesz musi być mądre i stosowne do sytuacji- nie jest tak.
A teraz uwazaj, pierwszy raz powiem ci ze jestes głupi wprost, pierwszy raz po długiej dyskusji z tobą-JESTEŚ GŁUPI!!!
Oczywiscie mozna sie ze mną nie zgadzac w tej sprawie, jak i w tym, że uważam, że "borata..." trzeba zobaczyc. Mozna tez uwazac mnie za kretyna ale wypadało by zachowac resztki kultury, której tobie najwidoczniej brakuje.
To ja nie bede sie z tobą męczył, gdyż jak jestem juz pewnien, jestes Mój Drogi umysłowym inwalidą,dla którego zbesztanie czegos o czym sie mówi w społeczenstwie jest najwiekszym zadaniem. Sadze również, ze jestes umysłowym impotentem. Tak. Mysle tak, bo naprawde zadko spotyka się ludzi mających takie problemy: tak mało nie znających sie na sprawie i przeswiadczonych równoczesnie, ze na sprawie znaja sie jak nikt.
ps. niekazdy smiech z rzeczy dotyczących czegoś powarznego, musi być krzywdzący drogi filozofie- zalezy to tylko od tego jak na to spojrzysz
Ze mnie mozesz sie smiac, zezwalam, a nie przeszkadza mi to, bo mam to wszystko naprawde głeboko w dupie.
{przepraszam za uniesienie}
Panie Wujoadam jestem jak najbardziej po twojej stronie, tym bardziej, że z Jankiem już nie raz miałam przyjemnośc porozmawiać. Tez mnie ocenił z góry, a parę miesięcy wstecz to już w ogóle byłam dla niego wywrotowcem bo przyznałam sie, że nie wierzę w boga. Dla mnie Borat to świetne kino. Każdy maniak filmowy powinien go zobaczyć. Własciwie każdy człowiek powinien to zrobić, bo w filmie zawarta jest cała prawda o nas, a w szczególności o naszej głupocie! Janek tego nie zrozumie bo pycha mu na to nie pozwoli. swoją drogą dziwię się, przecież jako niezwykle wierzący czowiek powinien mieć w sobie trochę pokory!
Pozdrawiam!!
Co w koalicji raźnej ;) :D:D:D :)
A wczym to tak bardzo Wam po drodze jest moje bombelki kochane?
Co do "cała prawda o nas, a w szczególności o naszej głupocie" to też umniejszasz ludziom - choć faktycznie nie z góry bo dotrzymujesz im na dole towarzystwa ;) :D:D:D
łooooo baaasta :]
też jestem głupi czasem - choc w naszych sporach to nie mam najmniejwszej wątpliwości że nie pisałem głupot.
... no żeby już tak być bardzo... bardzo-bardzo fair - to pisałem czasem głupoty... ale jednak chyba rzadziej :]
Pozdro :)
dziekuje bardzo za twoje wsparcie droga Wero
A jesli chodzi o ciebie Panie prosty, to powinienes cos przemyslec...
Jeżeli ze mną ktos sie zgadza, ma bardzo podobne zdanie na temat filmu i twojej osoby to moje uwagi do ciebie zyskują na wartosci i potwierdzają to co juz o tobie pisałem.
Domyslam sie ze zdania o filmie nie zmienisz chocbym nie wiem co napisał. Jesli ja sie myle powinienes starac sie przekonac mnie ze racji nie mam-to jest sztuka perswazji której uzywał np. niejaki Sokrates, kojarzysz?;)
Niestety należysz do tych inwalidów którzy nigdy nie zmieniają zdania-a to jest oznaka głupoty...
Nawet najwieksi ludzie potrafią przyznac sie do błędu i starac sie go naprawic.
Jesli chcesz byc bohaterem w walce z całym syfem na ziemi, a z tego co piszesz wynika ze masz sie za niewiadomo kogo, to zacznij na początku słuchać i ucz sie rozumień.
Ponadto masz jeszcze jeden istotny brak, brak który uniemozliwia ci bycie bohaterem, jest to brak w wiedzy na temat świata, kochany.
Jesli zechcesz zmądrzec to edukacji dotyczącej Borata, należy szukać u zródła. Jesli chcesz byc kims wiecej niz tylko głupkiem, przeczytaj jeden z nielicznych wywiadów Sahy Barona Cohena opublikowanych pod jego własnym nazwiskiem.
Orginał jest w "roling stone" z tego roku, tłumaczenie mozesz znalezc w "przekroju" sprzed, bodajrze 2 czy 3 tygodni.
Zdrowiej "mój" kapitanie... :)
Jeśli chodzi o PERSWAZJE to napewno nie był Sokrates (nieuku) :> Może chodziło Ci o coś innego? ;) Czym się rózni perswazja od dialektyki - ułatwie Ci - pojęciem prawdy - jejku jaki jesteś przemądrzały.
Powinność swoją już spełniłem - próbowałem, ale mi nie wyszło. Trudno.
"ucz się rozumień" "brak wiedzy na temat świata" hrm hrm
przekrój to gazeta kolegów Cohena :)
wiem bo znam ludzi którzy tam pracują :))
jesli chcesz poznać moją wiedzę o świecie zerknij sobie na inny wątek
Pozdrawiam.
edukacji o Hitlerze szukaj u miłośników Hitlera
tak samo zrób ze Stalinem, Leninem, Marksem, i Arielem Sharonem
dzieecko :>
Janek! Litości! Co ty wypisujesz? Różne rzeczy wygadywałeś, ale w tym momencie stanowczo przesadziłeś! Sam się pogrążasz!
Kiedyś miałam podobną koleżankę na studiach. Tak jak Ty wierzyła tylko w to co jej przekazali rodzice. Mało w życiu doświadczyła i brak tej wiedzy rekompensowała wiedzą nabytą z publikacji przykościelnych. Wszystko czego nie rozumiała od razu oceniała, jako złe i oburzające. Raz nawet feng-shui porównała do okultyzmu!
Ty zachowujesz się tak samo!
A tak na koniec "Tylko krowa nie zmienia poglądów"
Hehehehe :)
Okultyzm - wiedza tajemna o rzekomych siłach nadprzyrodzonych, nadzmysłowych, wywołujących zjawiska jasnowidzenia, telepatii itp., obejmująca w pojęciu szerszym także spirytyzm, magię, teozofię itp.; por. parapsychologia.
Etym. - łac. occultus p.p. od occulere 'ukrywać; zatajać'.
A czym jest ta energia chi? Ja akurat nieraz tłumaczę sobie racjonalnie - europeizuje ją sobie - ale w takim prawdziwym Feng-Shui to jest to wiedza która jest tajemna (lub przynajmniej kiedyś była) - nie powierza się jej adeptom nieprzygoowanym - mówię o rozbudowanym Feng-Shui a nie tym z pism kobiecych.
Czym jest schematy:
Lo-shu
Ho-t'u
Pa-k'ua
wu-chi
T'ai-chi ?
Czym sa wykresy geomancyjne ?
I niby wszystko cacy bo energia chi - może dotyczyć przeciągów, elementów rozpraszających uwagę, pogarszających samopoczucie (do których nie potrzebne są Ci swoją drogą żadne wykresy, ani geomancyjny kompas - no nie?) ALE ...
Jeśli z diagramów dziewięciu cykli masz obliczyć, że z tego czy siędzę w tym rogu domu czy też w innym, wynikać ma czy będę szczęśliwy w małżeństwie lub czy zbankrutuję to już lekkie przegięcie - nieprawdaż?
I to jest wiedza tajemna o siłach którym podpożądkować masz życie polegając tylko na swojej ślepej wierze - bo nie ma tu akurat co rozumieć - w to trzeba wierzyć - i nic więcej z tym zrobić się nie da. No chyba że ty rozumiesz prawdziwe feng shui? Jeśli tak to gratuluję. (kiedyś się tym "trochę" interesowałem ;) )
Także troszkę niestety Twoja koleżanka racji miała. Ja to w takich sytuacjach na ogół mówię: "Czary mary - Potter Harry" ;)
Pozdro :)
Chyba jednak to był Sokretes...:)
"jestes przemądzały"?? hehe. pewnie troche tak. Jak kazdy zresztą.
Nie mysl ze ty jestes wyjątkiem. Wybacz drogi panie, ale jestes jeszcze bardziej przemądrzały niz ja, a nawet niz dziesiecu takich jak ja- przynajmniej w naszej rozmowie.
Bo przeciez to ty a nie ja znasz troche ludzi w przekroju, pewnie tych z "faktu" i "twojego imperium" tez nie;)
Werze starasz sie udowodnic ze czegokolwiek nie napisze to dziewczyna sie myli, ale moze i masz racje...przeciez to ty kiedys "trochę" interesowałeś się feng shui.
Prawdziwy człowiek renesansu sie nam trafił...:)
Poza tym ciągle starsz sie udowodnic swoją mądrośc i byłyskoltiwosc cytując zapewne wikipedie... nie natym to polega.
Stary wstan od komputera! Wyjdz na ulice, popatrz na ludzi, zjedz jakis baton i pomysl na Boga co robisz zle. Jesli ktos wytyka ci głupote to tez sie nad tym zastanów.
Baw sie przy tym dobrze.
Wójku Adamie proooszę Cię ja naprawdę nie lubię się kłócic - to juz jakaś straszna pętla się nam zrobiła :(
Przekrój jak każda gazeta ma swoje odchylenia ideologiczno światopoglądowe - ta gazeta ma odchylenia w tą samą stronę co wyborcza ;) - co w przypadku sztuki oznacza że postmodernizm dla nich jest zbawieniem a nie jak dla mnie pogrążeniem ludzkości (trochę górnolotnie brzmi ale to prawda)
To prawda nie umiem cytować Sokratesa z pamięci ale miałem na myśli (choć to smaczki i w sumie bardziej na płaszczyźnie potocznego języka to w kontekście naszej rozmowy była to jednak dość istotna uwaga) że słowo perswazja bardziej utożsamaiane jest z nakłanianiem do "swojej racji" a słowo dialektyka nastawione jest na wspólne poszukiwanie Prawdy - nastawione jest na Prawdę. I to właśnie leżało na sercu Sokratesowi - a nie sama żonglerka słowani aby narzucić samą wiarę w jakiś pogląd (wierzenie może dotyczyć czegokolwiek). Po prostu każdy z nas gada swoje i gdy ja przytaczam swoje argumenty to Ty Adamie nie czytasz nawet tego dokładnie bo już wiesz że jestem "nawiedzony" i mam zjeść batona - czy coś tam w tym stylu ;) Dlatgo podkreśliłem różnicę perswazja i dilektyka. Chyba nawet Wikipedia nie używa słowa perswazja w odniesieniu do Sokratesa. Dlatego tak uszczypliwie (bo użycie tego akurat słowa w odniesieniu do Sokratesa sugeruje gdzie o nim usłyszałeś - na kursie perswazji pewnie ;)) zwróciłem CI uwagę - za uszczypliwość przepraszam. Za twoją mylną interpretację nie. uuuf ;)
Ta dziewczyna która się myli to znaczy Wera - sugerowała niejako że w przykościelnych publikacjach pisze sie głupoty...
"brak tej wiedzy rekompensowała wiedzą nabytą z publikacji przykościelnych.(...) Raz nawet feng-shui porównała do okultyzmu!"
... więc aby wiedziała że to nie zawsze tak strasznie w tych publikacjach przykościelnych musi być - napisałem jej coś co wiem nie z publikacji przykościelnych a z wiedzy POSIADANEJ.
Byłem już na dworzu - zjadłem paczkę delicji - za moje niesforne zachowanie przepraszam - starałem się jak mogłem rozstańmy się w pokoju - mogę wyjśc na kogokolwiek ale wy też proszę nie myślcie stereotypami skoro sie ze stereotypów pośmiać lubicie. Bo to na ogół jest tak że śmiać się zawsze człowiek lubi z tych stereotypów które są mu wygodne.
POZDRAWIAM (bez wazeliny) SERDECZNIE.
Wasz upierdliwy Janek - koniec audycji :)
PS: jakbyś czegoś nie zrozumiał - przeczytaj jeszcze raz.
dobra. zgadzam sie
Ty raczej zdania nie zmienisz, ja również co do ciebie. Posiadasz pewne racje, ja jak mniemam tez takowe posiadam(pewnie wieksze od twoich:). Dłuższa dyskusja miedzy nami na temat "borata" i pewnie inne tematy tez, była by bezcelowa, bo niedogadamy sie Janku. Trudno. Bywa.
Ale wybacz musze powiedziec cos o tym sokratesie, ale tylko troszke.
Dialektyka wiąze sie z perswazją i uzywana była przez Sokratesa w rozmowach od zawsze, kazdy filozof ci to potwierdzi. Tak juz poprostu jest, nie zmienisz tego, bo nie jestes Sokratesem (alez odkryłem;)
Niestety... nie maiałem tego szczescia byc na tym kursie persfazji i narazie sie nie wybieram. Jak cos, dam znac.
Wydaje mi sie tez ze wszystko zrozumiałem z tych twoich mądrych słów jakie napisałeś.
Nie bede starał sie ci dogryzc za ten przedostatni akapit, bo fajnie bybyło rozstac sie w pokoju.
Borat tez pogodził sie ze swoim wrogiem- niszczycielem gazety:)
Dowidzenia i dziekuje za dosc wyczerpującą rozmowe
Pzdr.
ps. mam nadzieje ze delicje smakowały...i pomogły:)
zaraz pewnie tez mi sie oberwie;) ale jesli juz dobrnęłam do konca to trudno mi się powstrzymac i nic nie napisac;D co do słów "co nam to daje ze krytykuje ludzi" itd itp. chcialabym zaznaczyc ze "wyśmiewanie i krytyka wad narodowych" było cechą najwiekszych poetów polskich i nie tylko! wtedy również było to uwazane niemal za świętokradztwo- teraz jest uwazane za wybitne i nikt nie wnika po co i na co to komu. nie porównuję "borata" do poetów ALE widze olbrzymi związek. czy forma i treść była dobra mozna sie sprzeczać. film mial byc komedią, mnie nie smieszyl i pisze tu zdecydowanie jako osoba której ten film nie przypadł do gustu. film pomysl mial dobry gorzej bylo z wykonaniem. mimo ze wiem iż nie nalezy oceniac go z perspektywy humoru "american pie" to i tak wydał mi sie obrzydliwy;) mam troche subtelniejszy gust. jednak podkreslam ze pomysl na film w którym "przemycona" jest krytyka stereotypow przepelniających jakis naród, głupoty itp jest absolutnie rewelacyjny. kiedys pisali wiersze teraz kręcą filmy i nalezy spojrzec na to z tej perspektywy. troche nieudana -jak dla mnie- próba ale od czegos trzeba zacząć. nie róbmy już z siebie takich świętych. a jesli pan który tak bardzo karci borata i wszystkich jego 'zwolenników' chce oglądnąc film który całkowicie nic nie wnosi do życia oglądającego to proponuje zeby oglądnął sobie "9 songs" -film który zupełnie nic nie przekazuje a niektórzy ludzie sie nim zachwycają i mówią o jego "głębokiej treści"(jest duzo krótszy a zostawia zdecydowanie wiekszy niesmak niż borat). boratowi do tak niskiego poziomu jeszcze daleko. nalezy jednak zaznaczyc:jesli ktos ogląda borata jako niewinną komedyjke żeby sie wyluzować i pośmiać z byle czego to napewno sie rozczaruje bo to mimo wszystko bardzo trudny film, momentami męczący. mało ludzi patrzy na niego w taki sposób jak osoba rozpoczynająca ten wątek. niektórzy śmieją sie z głupich tekstów i doslownie debilizmu "borata" a inni go nienawidzą (są jeszcze tacy co nie oglądali tylko przeczytali opinie i jadą z krytyką;D) mało kto zauważa jego cel i sens jaki miał przekazać. oglądnęłam film z powagą bo mnie prawie wcale (poza 3 scenami) nie śmieszył co zmusiło mnie do refleksji. w gruncie rzeczy film nie jest taki bez sensu jakby to sie mogło wydawać. tylko wyśmiewając czyjąś głupote mozna sklonić go do rozważan nad swoim postępowaniem inaczej to oleje i sie nie przejmie bo czego najbardziej boją sie ludzie na CAŁYM świecie jeśli nie śmieszności? wykonanie słabe ale pomysł jak juz pisalam DOBRY i tylko bardzo pruderyjni ludzie zawstydzeni chocby najmniejszym wspomnieniem o seksie starają sie udowodnic ze film jest bez sensu bo musieli sie czerwienić średnio co 2 min (jesli w ogóle dotarli do konca) ;) a sprawa tego czy pewna czynnosc jest "naturalna" czy nie jest rozstrzygnięta bo uczeni którzy posiadają na ten temat wiekszą wiedze niz ja twierdzą że TAK. więc po co te brednie i udawanie ze jesli o czyms sie nie mowi to tego nie ma? typowo 'mocherowe' podejscie do spraw które już przestały byc intymne i osobiste dawno temu. to nie dobrze ale tak jest i nic na to nie poradzimy. jesli chcesz drogi krytyku zasięgnąć obszerniejszej wiedzy na ten temat poza filmikami ze stron o których oficjalnie sie nie mowi to ogladnij sobie film "Kinsey" i ucz sie bo ta wiedza moze ci sie kiedys przydac;P i nie zrażaj sie do tego wybitnego dramatu tym że scenariusz napisal Bill Condon;)
Film jest spełnieniem na płaszczyźnie "sztuki" podstawowych "dogmatów" postmodernizmu... To znaczy że jeśli (podobno) nie można wypowiadać się w oparciu o jakąś prawdę ewentualnie jakąś poszczególną racje należy atakować tych z którymi możnaby było się spierać - dekonstruowac pojęcia, stosować tylko pojęcia będące w kontrze. Należy mieszać gatunki, (paradokumentalny charakter i artystyczna konwencja satyry) stosować "kolaż" operować jedynie "argumentami emocji" - czy aby ten film nie spełnia tych wymogów ?
Czy nie zastanawia was skąd wzieła się polityczna poprawność amerykanów? - jakie miała korzenie i historię? Pozwolę sobie na cytat:
"...Całe to szczególne credo głoszone jest dziś powszechnie przez tzw. poprawność polityczną wyrosłą z postmodernizmu, a bezpośrednio z amerykańskiego pragmatyzmu i darwinizmu socjologicznego (...). "Poprawność polityczna" zrodziła się w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych. Autorem tego określenia, zresztą nieadekwatnego językowo, był amerykański językoznawca i antropolog Franz Boas, słynny obrońca Indian. Ze słusznego protestu wobec niesprawiedliwości, political correctness przekształciła się (odchodząc od prawa naturalnego, Dekalogu i rozumu) w demagogiczną ideologię, zawzięcie ścigającą i wszelkimi sposobami atakującą rzekomych wrogów wolności i równości, w tym na pierwszym miejscu Kościół katolicki. Jak powiada w swojej znakomitej książce pt. "Umysł zamknięty" wybitny filozof amerykański Allan Bloom, political correctness - która ma, według zamierzeń lewicowych liberałów, zastąpić etos chrześcijański - jako swój główny, nienaruszalny dogmat głosi relatywistyczną tezę o względności prawdy. Głosi ją jako wymóg moralny, od którego spełnienia zależy wolność społeczeństw. Jeśli ktoś oświadcza, że wierzy w prawdę niezmienną, absolutną - automatycznie jest publicznie napiętnowany jako zwolennik nietolerancji, fanatyzmu, fundamentalizmu, zabobonu itp.; jako ktoś, kto podżega do nienawiści, wojny, ksenofobii. Wyznawcy poprawności politycznej wyrażają przekonanie, że bez relatywizmu nie można zbudować popperowskiego otwartego społeczeństwa, które ich zdaniem stanowi najdoskonalszy model życia społecznego i politycznego. Nic dziwnego, że za największe zagrożenie dla otwartego społeczeństwa sterowanego przez liberalną demokrację uważają zwolenników prawdy absolutnej. Wychowani na antychrześcijańskiej filozofii oświeceniowej marksistowscy bądź marksizujący lewicowi intelektualiści, artyści, nauczyciele, dziennikarze, politycy od pięćdziesięciu lat wmawiają ludzkości, że jak wykazuje historia, w przeszłości świat był szalony, ponieważ żyli na nim ludzie, którzy uważali, że znają prawdę obiektywną i niezmienną. Ich przekonania prowadziły do wojen, prześladowań, niewolnictwa, ksenofobii, antysemityzmu, rasizmu, szowinizmu itd. Zatem, aby pozbyć się tego "zarzewia zła", należy przestać się spierać o to, kto ma rację, jaka jest prawda, i przyjąć za pewnik, że nikt nie ma racji poza tymi, którzy głoszą, że racji nikt nie ma."
Jak można się śmiać ze sktuków światopoglądu który się ludziom narzuca?
Czy to fair najpierw pogrążać ludzi indoktrynacją (elity z których wywodzi się Cohen a które kształtowały amerykańską kulturę od podstaw) powierzchowności a potem kopać leżącego którego samemu się przewaliło?
http://www.wirtualnapolonia.com/teksty.asp?TekstID=11146
nie jest zupelnie tak jak piszesz ale nie istotne. dyskusja ma być fair wiec nie będe wyszukiwac i cytowac z "inteligentnych rozważań" bo to nie ma najmniejszego sensu :P odpowiem tylko jeszcze na pytanie: normalnie mozna sie śmiać a wlasciwie wykpić (bo on jako tako sie z nich nie śmieje a to drobna różnica). co do "głupoty narodowej" to wspomne -co juz pisalam wczesnej- była wyśmiewana juz w czasach kiedy Stanom sie nie śniło że będą uważani za coś lepszego i niedoścignionego. dlaczego nie krytykowac i nie uświadamiac ludzi ze cos robią źle, że ich poglądy i spojrzenie na świat są nie do przyjęcia? czy to wina jakiejś konkretnej osoby że nie mozna uogólnic i przypisać pewnych zachowan, czasem stereotypów całemu narodowi który tak a nie inaczej postępuje? z nas tez sie wszyscy śmieją i kpią że jak polak to na 100% złodziej i alkoholik. borat natomiast porusza głębsze problemy. mowilam - film kiepski i niesmaczny ale pomysł bardzo dobry. cóż takiego sie dzieje że tak sie gorączkujesz i bronisz stanow? głupote nie tylko można ale wręcz NALEŻY krytykować i próbować zwalczać-słowem oczywiście. dawni pisarze nie byli jakos specjalnie subtelniejsi w krytyce i teraz są chwaleni. więc musze sie przyznać że nie pojmuję skąd u ciebie krytyka nie tyle samego filmu ale całego pomysłu który nadal moim skromnym zdaniem jest absolutnie genialny. podkresle że pomysł to tylko ogólne stwierdzenie że powstanie film w którym troche sie wykpi głupote ludzką, a scenariusz, pomysł na przedstawienie tego i wreszcie wykonanie są na samym końcu i zostały jednym slowem spieprzone w tym filmie. nie bronie samego filmu a tylko pomysłu. cechą narodową polaków jest wlasnie to ze nigdy nie doszukują sie jasniejszych stron czegos a wszystko co im nie odpowiada krytykują jak wlasnie widac na twoim przykladzie. ja jestem wyjątkiem ktory potwierdza regułe choć niestety przebywjąc z takimi osobami zauważam u siebie tendencje spadkową optymizmu i tez zaczyna mi sie podobac coraz mniej rzeczy. jesli kilka osób choc przez chwile sie zastanowi dlaczego powstał taki film byc moze sie z tym zgodzą, dojdą do jakichs wniosków i byc moze zmienią sie na lepsze. zrozum, w zyciu jest tak że jesli będziemy udawac że wszystko jest OK to nikomu nie pomożemy ani nie zmusimy go do myslenia na ten temat, świat sie nie polepszy ani troche a będziemy wszyscy wbijani w dumę coraz bardziej! i nalezy patrzec w ten sposób na kazdy film który ma jakies głęboko ukryte przesłanie. zaznaczam że odbiór takich dzieł literackich, filmow nigdy nie był i nie będzie łatwy bo ludzie są egoistami i każda krytyka dźga w ich przerośnięte ego, dlatego lepiej wcale jej nie przyjąć niż chwile pomyśleć nad jej faktycznym sensem.
to właściwie stereotypy CI się podobają czy nie? Chyba w twoim poście naliczyłem ich "kilka". Właściwie to może nawet mógłbym Cię według Twojego systemu wartości wykpić ... na ale mam swój ... i po prostu serdecznie zwrócę Ci uwagę na pewne niespójne i nierozsądne (lub nieodpowiedzialne) myśli. Zmień to proszę zamiast wywyższać się nad innymi - To chyba już tylko w zemście za to że każde mistrzostwa ameryki są mistrzostwami świata ;) - (choc to też już jest stereotyp prawie). Sama pycha kogoś nie jest drażniąca (chyba że samemu ma się kompleksy) - drażniące lub niepokojące moze być to że ktoś wypowiada komuś bezpodstawnie (mam na myśli brak dowodów na broń jądrową bo inne podstawy to na pewno były ;)) wojnę - no ale tu to akurat potrzebna by była raczej rzeczowa dyskusja - no nie? (jakby co zaręczam Ci że wojny nie wypowiada się na podstawie pychy :D)
Nie "zwalczać głupotę" (czyli faktycznie umniejszać i drażnić ludzi) a wypracowywać mądrość - nie ma innego sposobu na "zwalczanie głupoty"
No więc właśnie ja mówię że z tym filmem nie jest "wszystko OK" - kurde chyba nie podejrzewasz mnie że sam poczułem się tym filmem dotknięty? ... spływam bo mam dziś co robić ... pozdro :)
PS: optymizm spada owszem - poprawnośc polityczna niewiele różni się od pozytywnego myślenia - tyle że jedno dotyczy rzeczywistości społecznej a drugie jest interioryzacją tej samej głupoty do wewnątrz siebie samego - sam nei wiem co jest bardziej żałosne.
optymizm jest niby żałosny? to juz wszyscy wiedzą teraz dlaczego jestes tak zgorzkniały i sfrustrowany... do tego uwazasz ze tylko TY masz racje co wynika z kilku twoich komentarzy na temat różnych filmow. wywyższasz sie TY, ale twierdzisz ze ktos inny taki jest bo nie przyznaje ci racji i zauwaza ze pod tym wyszukanym słownictwem kryje sie totalny brak wiedzy- przede wszystkim o ludziach (zapomnialam ze ty przeciez wiesz co dla ludzi jest najlepsze!). typowy zabieg mający na celu udowodnic ze osoba poslugująca sie 'wyszukanym i pseudo-naukowym słownictwem jest inteligentniejsza' i jesli cos tu jest żałosne to chyba tylko ty. a więc przeglądając twoje wypowiedzi na ktore mialam nieprzyjemnosc natrafic zauwaza sie ze chcesz spelniac na forum role kogos kto ma zawsze racje. uwazasz sie za najmądrzejszego albo conajmniej uwazasz ze my "maluczcy" maniacy kina jestesmy dennie głupi (czy to nie to samo?heh) wnioskuję to z tego że ile twoich postów widzialam - po wszystkich jedziesz i poniżasz ich równo stosując ten swoj nienagannie brzmiący ale jednak bełkot. próbujesz kogos bronic bo nie wolno sie tak naśmiewac, to nie sprawiedliwe, dziwne jednak ze mimo nagłego wspolczucia dla krytykowanych w boracie nie powiesz dlaczego sam w każdym komentarzu sugerujesz że ktos kto sie z tobą nie zgadza jest matołem, nie wie o czym pisze itd. cos tu jest chyba nie tak z twoim "kręgosłupem moralnym" bo uwazasz ze tobie wolno ale innym nie. nie wiem czy naprawdę zdajesz sobie z tego sprawe ze w zadnym komentarzu z nikim sie ani troche nie zgodziles? no chyba ze kto popiera bezwarunkowo twoje "skromne" zdanie. jesli nie to go obrażasz we wlasciwej juz u ciebie bardzo zawiłej i ukrytej krytyce. czy to w takim razie jest w porządku? ps: nie dopowiadaj sobie drugiego sensu moich wypowiedzi tak jak to zrobiles wyżej żeby mnie rozszyfrowac i powiedziec wszystkim jaka to naprawde jestem okropna, żałosna i niewiadomo jeszcze jaka i do tego dokładnie wiesz "co mialam na myśli" :D pisze dokladnie to co chcialam napisac moze czasem pod wpływem emocji wiec nie zupelnie logicznie i stylistycznie ale na tyle jasno że ktos taki jak ty - uwazajacy sie za chodzącą mądrosc zrozumial słownik 'prostego czlowieka' takiego jak ja. tyle. jesli masz dalej zamiar obrazac osoby wypowiadajace sie w tym wątku to moze poprostu nie odpisuj? chyba ze sprawia ci to taką samą satysfakcje a chyba nawet wiekszą niż S.B.Cohenowi robisz to nie wulgarnie ale czy chcesz czy nie chyba byscie sie zaprzyjaznili bo macie ze sobą wiele wspolnego.
Ja Ci tylko podałem do rąk lustro i wcale nie sądze abym wypadał w tym lustrze lepiej od Ciebie tyle tylko że mnie Borat wcale nie smieszył i ja wcale takiego ośmieszania nie broniłem - poza tym masz prawo obrony - Cohen nikomu tego prawa nie dał. Po prostu sama doświadczyłaś pewnego procesu, który wcale nie świadczy źle o Tobie - popełniłaś jakiś tam mały błąd. Błędy zdarzają się wszystkim nawet przemądrzałym Jankom - Jankom jeszcze częściej ;) - z takich błędów zresztą składa się Borat, no poza wulgarnością która była dodatkiem extra. Rozbudziły sie w Tobie zbytnio emocje - i napisałaś coś nie spójnego - wiele razy i mi to się zdarzało - co jednak dość dziwne to fakt że ja naprawdę pisałem do Ciebie serdecznie i tylko po to żebyś zrozumiała jaką pułapką jest DLA NAS WSZYSTKICH I ZAWSZE postmodernizm. Nigdy bym się nie spodziewał że Cię urażę - jeśli tak się stało to przepraszam. SZCZERZE I Z SYMPATIĄ płynącą z serca :)
Nie dokładnie mówić to znaczy niedokładnie myśleć. Nie że zawsze ale szukanie spokoju wewnętrzenego i nie pisanie w afekcie jest kolejnym argumentem aby szukać na spokojnie mądrości a nie stosować takie środki jakich stosował borat.
PS: A co mam się zgadzać przez grzeczność? Jestem trochę niewyparzony ale to postaram się poprawić - po co mam kogoś okłamywać że mówi fajnie jak fajnie według mnie nie mówi.
POZDRAWIAM i kłaniam się w pas :)
nie zgadzać sie przez grzecznosc :P ale to chyba o czyms swiadczy ze z NIKIM sie nie zgadzasz, prawda? wynika z tego jasno - uwazasz ze masz zawsze racje a wszyscy inni sie mylą. to smutne... ja bronie moim zdaniem dobrego pomyslu na film a nie akurat tego filmu samego w sobie. mnie tez nie smieszyl - poza kilkoma doslownie zabawnymi albo żenująco idiotycznymi scenami z których mozna posmiac sie krótką chwile, wszystko poza tym było przesadzone ale jak sądze o to wlasnie chodziło. film nie jest taki jaki jest przypadkiem, wszystko jest przemyślane i celowe (co nie znaczy że dobre). miał szokować i być w pewnym sensie odrażający i obrażający - pod tym wzgledem wyszło doskonałę "dzieło" ;) bo jeszcze długo pozostawia po sobie zadume i niesmak. swiadczy o tym chocby to ze przeciwnicy borata i takiego humoru mówią o tym filmie jeszcze długo i wdają sie w dyskusje takie jak np. ta... mysle ze dokladnie o to chodzilo. nie wnikając w jego głębszy sens film mi sie nie podobal o czym juz pisalam. naprawde podobaly mi sie tylko miny i reakcje ludzi zniesmaczonych i zszokowanych zachowaniem borata - to wszystko.
Jak się już długo poprzekomarzam to z każdym się w końcu w czymś zgodzę :) Także chyba nie jest aż tak strasznie źłe ze mną :) Ja nie mam założenia takiego, żeby sie zawsze niezgadzać (strugać oryginała albo mędrka) tylko najczęściej zabieram głos na forum jak mi coś nie podpasuje.
Z bardzo wieloma się rzeczmi w tym co teraz piszesz ZDECYDOWANIE zgadzam :)) baa nie mie ma tu nic w czym bym sie mógł ZDECYDOWANIE niezgodzić :D
ale włącza mi się coś co nazwiesz może "mędrkiem jankiem" czyli chęć nie spoczywania na laurach ale wybicia sie jeeeszcze dalej (to trochę ambicja ale i ufność pokładana w rozmówcy którego LUBIĘ) - jak na wycieczce harcerskiej nie mówi się ale jesteście dzielni że przeszliście 35km tylko robi się chwliowy postój i mówi się ale by była checa gdybyśmy doszli jeszcze te 5 kilosów tam gdzie jest strumyk - nikt nie mówi że kocha tych ludzi ale wiadomo że się chce dla nich dobrze i sami podziękują kiedyś za to że się napili po marszu (nie mi ale temu strumykowi podziękują - ja tylko mam w rękach mapę i sam towarzyszę w drodze) Pisze to żabyś mnie zrozumiała i nie straciła do mnie sympati (trudem wywalczonej :P) Wybacz jeśli jestem - bezwzględna menda ;)
Różne są koncepcje sztuki.
Jedna na przykład zakłada, że sztuka sama w sobie jest rzeczywistością skończoną, zamkniętą i niezależną. Nie pamiętam jak się nazywa niestety - więc mądrze brzmiących słów nie będzie - na szczęście ;) Może nawet w pewnych przypadkach być całkowicie niezależna od rzeczywistości. Jest odrębnym światem. Przy takim założeniu jej poprawność ocenia się tylko i wyłącznie przez pryzmat tego na ile spełnia swoje założenia - jakąś myśl lub "kilkoro myśli" (wewnętrzna niesprzeczność jest jedynym kryterium oceny i miernikiem doskonałości dzieła)
Istnieje też inna koncepcja która pomimo jakiejs odrębności sztuki, którą też postuluje i argumentu podstawowego tzn wewnętrznej niesprzeczności traktuje dzieło jako coś szerszego i odwołującego się do rzeczywistości. I tu dochodzi jeszcze jedno kryterium prawdy nie tylko wewnętrznej ale i wierności temu co rzeczywiste. (kryterium jest wewnętrzna niesprzeczność jak też i niesprzeczosć z istotą tego co opisuje, do czego się odwołuje)
Istnieje jeszcze jedna dla której to co powyżej też jest ważne ale dochodzi jakiś jej nazwijmy to "cel". Niedoraźny i bezinteresowny - cel. W tej koncepcji jest to uzupełnianie "braków" jakie istnieją w człowieku (więc i pośrednio też i w rzeczywistości społecznej) To oczywiście worek bez dna ale sam fakt uznania że człowiek może mieć "braki" i że sztuka mu w tym pomaga - to już jest coś. Jej doskonałość - trafność objawia się więc też i we własciwym rozeznaniu jakie są największe ludzkie "braki". Czego człowiekowi tak naprawdę potrzeba by poczuł odczucie pełni. Niektórzy twierdzą, że to nie braki występują w człowieku (a moga być rózne i bardzo indywidualne) ale że świat nalezy odpowiednio przekształcić, zmienić - by do niewybrakowanego (według ich założeń) doskonałego człowieka się dostosował - tak jakby wierzyli że prawda nie mieszka też i wewnątrz nas że jesteśmy całkiem plastyczni. Że to tylko chwilowy brak satysfakcji z życia kogoś kto nie jest wcale powołany do tego wewnętrznie się doskonalić. Co zatem, gdy zajdzie do konfliktu nie między człowiekiem a światem - a między dwojgiem ludzi którzy najwyraźniej odczówają jakiś brak? Na to Ci przemądrzali (to oni są naprawdę przemądrzali) ludzie odpowiedzi dać nie potrafią (gdy nie ma prawdy ponad ludźmi wtedy zostaje już tylko poprawność - tak zwana "polityczna") Człowiek jednak musi samego siebie doskonalić wewnętrznie i w tym przez jakiś czas w historii ludzkości pomagała też sztuka - jednocześnie nakierowujac nas jak też i POZYTYWNIE NASYCAJĄC jakąś PRAWDĄ o świecie i WNĘTRZU człowieka, Prawdą która daje poczucie pełni ale rodzi też pragnienie na więcej (więcej PRAWDY oczywiście). Tu oceną doskonałości dzieła jest więc nie tylko wewnętrzna niesprzecznośc czy niesprzeczność w odniesieniu do rzeczywistośći poza dziełem ale też i trafność wpisania się w te braki, które odczówa człowiek czy tez bardziej które odczówa wielu ludzi - z ambicją na wszystkich bez wyjątku - gdy to jest spełnione wtedy dzieło jest doskonałe.
Postmodernizm zaś to zabawa konwencjami przypominająca dziecko które za wszelką cenę chce dostać lizaka - i będzie mówiło zawsze to co w danej chwili "trzeba" żeby lizaka dostać. Postmodernizm nie zna czegos takiego jak prawda; lub tez tak umiejętnie w prawdę powątpiewa że obcując z nim dokonuje sie całkowita dezorganizacja naszego wewnętrznego życia. To diabeł postmodernizm wymyślił (ateiści moga to potraktować alegorycznie).
A film Borat jak się ma do tego? Z każdej z wymienionych koncepcji coś tam na chwilę sobie bierze - faktycznie perfekcyjnie realizując tylko postulaty (faktycznie brak postulatów) postmodernizmu. Pomysł fimu można uznać za niesprzeczny z wykonaniem - swoją drogą jaki to był pomysł wiedzą tak naprawdę tylko jego autorzy. Na pewno pomysł był doraźny i nie ogólnoludzki bo nie są w nim konsekwentni. Można nawet powiedzieć że film odwołuje się prawdziwie do rzeczywistości bo pokazuje rzeczywistych ludzi. Jednak troski o reprezentatywnośc tego "socjologicznego badania" nie zauważyłem ;) Można powiedzieć że nasyca nasze wewnętrzne braki - brak satysfakcji. Jednak jest to raczej satysfakcja (czyli pojedynek) jaki dawali sobie dwaj pokłóceni gentelmeni - a przepraszam gentelmeni stosowali zasady fair play. (heh tez niezłe - Cohen gentleman :D) Nie ma tu poszukiwania prawdy dla wszystkich, nie ma poszukiwania wnętrza drugiego człowieka w tym czym jest "wspólny" - taki sam jak ja. Ta "sztuka" uzupełnia braki dokładnie tak jak onanizowanie się zaspokaja popęd. NIe zaspokoji faktycznych braków które wywołują niepokój. Opisuje prawdę doraźną i służącą otrzymaniu lizaka jakim jest satysfakcja pogrążenia kogoś kto w jakiś sposób może wydawać się nam niewygodny czy zagrażający (amerykanie jako pewna faktyczna a nie tylko wyimaginowana potęga na arenie międzynarodowej, ludzie którzy odmawiają komuś prawa do człowieczeństwa np. rasizm, ludzie którzy wierzą w to że prawdą jest to co my uznajemy za kłamstwo i mówią o tym co myślą i czują, ludzie zachowujący się sprzecznie z wyuczonymi przez naszą kulturę zachowaniami- a amerykanie mają młodą "kulturę" bo globalizm znają od początku istnienia tego kraju) To jest taki wet za wet. Takie starotestamentowe - oko za oko, ząb za ząb. Tylko, że to działa w dwie strony i jak się do tego przyłożymy to tylko zrobimy jeszcze większe zło.
Film jak widzisz - nie tylko w odbiorze ale i założeniach - jest w swej istocie dokladnie tym w co wymierza swoją zemstę. Jest polityczny, reprezentuje interesy tylko tych którzy chcą lizaka. Możemy się dowiedzieć, że autorzy nie lubią Amerykanów - ale właśnie nie rząd, czy hollywood ale tych zwyczajnych otumanionych i w sumie często poczciwych Amerykanów (to elita odpowiada za klasę średnią); że są Żydami (choc w filmie wcielają się w Kazachów (+słowiańskie akcenty) - w sumie większość amerykańskich Żydów tworzących amerykańską kulturę została wygnana z Rosji, kto wie może i rodzina Cohena. A trzeba pamietać że do Ameryki nie jechała raczej inteligencja wielonarodowa - stąd ta nadreprezentacja), że raczej nie wierzą w Boga zielonoświątkowców - a może i nie tylko; że czuja się w Ameryce jak obcy - zresztą boje się ze nie tylko w Ameryce... a i że lubią "seks dla seksu" - o tym przypominają nam często - a moze to też udawane? Nieeee chyyyba nie :/ Może samo się tylko tak przypomina żeby było "fajnie" i żeby Amerykanie wyszli na pruderyjnych co i tak faktycznie tez lubią sobie poświntuszyć - taka intencja też wchodzi w rachubę - choc jak to jest to już tylko Pan Cohen wie i nie sądzę aby uraczył nas prawdą o wnętrzu swojego serca.
Mowisz, że film zostwił w Tobie zadumę - we mnie to na pewno nie była "zaduma". Choć oboje pewnie zgodzimy się co do tego, że jakieś tysiące pytań o prawdę sie w nas pojawiło. To już nam będą oczywiście tłumaczyć inni "swiatli" ludzie :/ Jeśli chodzi o odkrycie czegoś głębszego wewnątrz mnie - jakiejś prawdy o wnętrzu człowieka - szczególnie wobec problematyki tego filmu (jesli rzeczywiście jakakolwiek problematyka a nie ich prywatny problem ich zajmowały) Chyba i Ty możesz mieć problem żeby taką już nawet nie pomocną dłoń ale konsekwentnie przeprowadzoną intencję w tym filmie zauważyć. Po obejrzeniu filmu ten głód prawdy jest na pewno - ale równie dobrze można powiedzieć, że aby kogoś przekonać do miłości powinno się go skopać bo wtedy będzie mu JESZCZE bardziej brak miłości i to przepełni szalę goryczy i on się zmieni. - Taaak? A jak prześledzisz to co dzieje się w sercu skopanego? Skąd ta pewność, że popchnie go to do miłości, a nie właśnie do jeszcze większej nienawiści? Po co MANIPULACJA? Nie masz pewności jak to na złożone wnętrze - którego to robiąc tak, nie rozumiesz - wpłynie. Takie poglądy że to pomoże, to zwykła demagogia lub też w zalezności od intencji autorów (których to intencji nie znamy) kłamstwo albo naiwne marzenia rozkapryszonego dziecka.
Dzieci nie dojrzały do tego by tworzyć kulturę - mają jeszcze sporo wewnętrznych braków, których nie rozumieją i nie interesuje ich prawda pomocna wszystkim - nie interesuje ich nic poza lizakiem. (Używając wcześniejszej metafory doszliśmy zaledwie do lichego strumyczka - dasz radę dalej? - jak nie to przestań czytać ja idę za swoją mapą)
Zdziwię Cię teraz może (jako że robię tu za przemądrzalego czasem) ale dla mnie tym brakiem największym nie jest przede wszystkim głupota - wewnętrzna niesprzeczność myśli - ale BRAK UMIEJĘTNOŚCI KOCHANIA innych.
Miłość też można zastąpić polityczną "poprawnością". Kultura (a wewnątrz niej i sztuka) też jest obszarem dla miłości. Brakuje w kulturze ludzi dojrzałych do bezinteresowności wobec prawdy. Do mądrości. Ale dzieje się tak przede wszystkim z powodu duchowego kalectwa - braku umiejętności kochania - kochania takiego prawdziwego jakiego uczył Jezus. Nie Jezus katolik, nie Jezus żyd, zielonoświątkowiec, prawosławny czy protestant - tylko Jezus człowiek i Bóg jednocześnie. Nawet jeśli ktoś w boskość Chrystusa nie wierzy a jest takich ludzi sporo (i to sie zdarza - czasem to nie jest tak bardzo zależne od ich chęci - choć pośrednio poprzez grzeszne życie bywa) to przynajmniej niech przymknie oko na to co piszę o boskości i poczyta z czystym sercem Pismo Święte (nie tylko po to żeby się czepiać albo znaleść na kogoś haka) - a przekona się że inaczej niż boskością wytłumaczyć się tej mądrości i miłośći nie da. Przynajmniej ja tak czuję a i też to do jakiegoś stopnia rozumiem. I nikomu nie mam za złe jeśli myśli inaczej - chyba że tylko z chęci lizaka lub z własnego wygodnictwa to robi. Co komu w sercu gra to czasem jest trudno określić i sądów pochopnych nie będę wydawał - każdy ma swoje sumienie od tego. "Borata 2" w imieniu tych których to "lizakowe racje" zostały w "Boracie 1" pominięte, ani też na tych którym się w "Boracie 1" "szczęściarsko upiekło" kręcić nie będę - bo nic dobrego z tego nie będzie.
Trwa wojna o kulturę - najzwyklejsza, regularna wojna. Tylko, że nie ma żadnych armi i sprzeczności interesów. To ci co tego nie rozumieją okładają tych co poświęcają się nie dla siebie wcale, ale dla dobra innych swoich braci. Jedni mają telewizję i gazety, a inni mówią prawdę.
jeeeejku tak sie rozpisałes ze nie wiem juz o czym mam pisac :D zdominowales mnie swoim słowotokiem heheh ;)) żeby nie było to z większością tego co napisałes w ostatnim komentarzu sie zgadzam, aczkolwiek żeby rozmowa nie była nudna to nie ze wszystkim :D zauważ jednak że dyskusja na temat "Borata" przeradza sie prędzej czy później w dyskusje na temat traktowania Żydów, rasizmu itd. czy nie to było celem Cohena? i czy nie mozna tego uznać w pewnym stopniu za plus filmu że ludzie w końcu zaczynają rozmawiac o czyms o czym wszyscy wiemy a temat jest niepopularny więc nikt o tym nie mowi...? moim zdaniem sprowokowanie ludzi do myślenia na ten temat bylo podstawowym celem borata. udało sie - a sam film w miare rozwoju dyskusji schodzi na drugi plan. jak film mi sie nie podobal tak zauwazam wlasnie kolejny jego plus, swoją funkcje spelnil. nie sztuką jest nakrecic film żeby nikogo nie obrazic, sztuką jest zrobic film który zmusi ludzi do myślenia i dyskusji na temat smego filmu i problemow które pokazuje. co do "zadumy" to własnie chodzilo mi o myślenie, zastanowienie sie nie nad filmem tylko nad problemami na świecie - ja sie nad tym zastanawialam i podejzewam ze ty również. to jest tak przykre że nie da sie tego pominąć i zapomniec! bezkrytycznie film i jego humor mogl sie podobac tylko ludzikom którzy sami są wulgarni wiec sie śmieją z takich głupot. oni pewnie nie zauważyli problemów w nim przedstawionych tylko ogladali żeby sie dobrze bawic. jednak jeśli już zwolennicy takiego humoru zauważyli te problemy a są choc troche inteligentni nie mogli sie do konca "świetnie bawić" oglądając borata. jedno jest pewne film jednym sie podoba, innym nie ale wszystkich zmusza do myślenia, uwazam to za plus tego filmu. co prawda u mnie rozmyślanie włączyło sie dopiero na drugi dzien bo po oglądnieciu bylam tak zniesmaczona że nawet nie chcialo mi sie zastanawiać "co poeta miał na myśli" ;)
napisalam to co dla mnie wynikło częściowo z naszej dyskusji, z dyskusji innych osób i samego filmu, nie odpowiadalam na ten konkretny ostatni post - jedyne co powiedzialam to że czesciowo sie z nim zgadzam a jest tak dlugi ze nie wiem w zasadzie do czego sie odniesc zeby nie powielac ciągle tych samych argumentow i żebys TY również nie musial tego robic ;) bo zdania nie zmienisz ani ty ani ja - ja sie troche z tobą zgadzam, ty być moze troche ze mną (albo wcale :P). wiec przepraszam jesli pomyslales ze nie zrozumialam ostatniego komentarza, poprostu powiedzmy że zbytnio sie do niego nie odniosłam aczkolwiek byl bardzo interesujący. powinienes byc dziennikarzem bo niezle ci wychodzi pisanie, nie zawsze sie zgadzam z tym ale i tak to co piszesz jest ciekawe. pozdrawiam ;P
Ja też wbrew pozorom czytam to co piszesz :)
To już tak tylko przez wdzięczność za rozmowę dopiszę z lenistwa posługując się twoimi zdaniami ;)
"Dyskusja na temat "Borata" przeradza sie prędzej czy później w dyskusje na temat traktowania Żydów, rasizmu" - Prawda - ciężko nie zauwazyć sam w tą stronę poszedłem ale pewnie dlatego że to najczęściej Żydzi udają nienawiść do zydów (nie tylko w tym filmie, ale zarówno w życiu prywatnym i publicznym - czy chodzi o prowokacje - nie zawsze czasem to udawanie utrzymuje się u nich przez dłuuugie lata) Ja tak naprawdę nie wiem jaka jaest poza "rzeczywistością medialną" tzn jaka jest w rzeczywistości prawdziwej proporcja antysemityzmu przerysowanego (zagranego zbyt dobrze ;)) - w swej lipności - a jaka jest zwyczajną niechęcia spowodowaną zachowaniem wielu zydów jakichś trzepniętych chyba na punkcie swojej żydowskości? Nie wiem wiem że jest dużo w społeczeństwie ludzi po prostu jakichś pogubionych i sprawiających wrażenie głupców nie do odratowania których najchętniej utożsamia się z każdym kto powie cośkolwiek złego o np. żydowskiej lewicy czy żydowskich gazetach. Wystarczy powiedzieć, że bogaci żydzi nic nie przejmowali się tymi w obozach i nie kiwneli palcem a teraz nawięcej krzyczą że polscy katolicy to faszyści - i już się jest antysemitą. A w ogóle to były polskie obozy :/ Antysemityzm jest im na rękę? - Mój prosty umysł tego nie ogarnia. Moze chcą wpisać tych co się publicznie przyznają do tego, że wiedzą o wielu ich kłamstwach na tą swoją listę ksenofobii - a wpisujcie mnie - ja ma wielu znajomych żydów z którymi staram się żyć dobrze - ale to tylko udaje się do momentu gdy jawnie obrażaja wiarę katolicką (nie mówię że błędy katolików których chyba żydzi nie powinni mi wypominać samemu nie widząc nigdy belki w swoim oku) Zresztą i tak widać co tam w sercu gra także nawet jak robią to małymi kroczkami to i tak ciut intteligentny człowiek widzi - ale jak chcą to niech wpisują i wy też pamiętajcie o tym że i Wam to grozi.
"Czy nie mozna tego uznać w pewnym stopniu za plus filmu, że ludzie w końcu zaczynają rozmawiac o czyms o czym wszyscy wiemy a temat jest niepopularny więc nikt o tym nie mowi" - temat jest jak najbardziej popularny i aktualny tylko że nikt nie rozmawia o nim publicznie bo to tylko jak wspomniałem wcześniej rozwiedka, takze plus jest tylko nie wiadomo czy dla sprwiedliwości czy do wybadania co kto myśli.
"moim zdaniem sprowokowanie ludzi do myślenia na ten temat bylo podstawowym celem borata. udało sie - a sam film w miare rozwoju dyskusji schodzi na drugi plan." - choć nie każda gonitwa myśli myśleniem jest w istocie.
"nie sztuką jest nakrecic film żeby nikogo nie obrazic" - jakby przez ten pryzmat kręcić film to byłaby "poprawność polityczna" właśnie choć nieraz zdarzały sie filmy poruszające i serce i rozum które jednak nie obrażały nikogo - co najwyżej w PRAWDZIE pokazywały jakieś zło wewnątrz człowieka - czasami też zdarzało się jakieś stereotypy w ludziach pogłębić w kierunku prawdy. Ten fim to czasem wydaje mi się że ma "od-głębić" ;)
"zmusi ludzi do myślenia i dyskusji na temat smego filmu i problemow które pokazuje" - no właśnie w stuprocentach się zgadzam choc nadal mam opory by uznac że to myślenie jest od razu - niczego przynajmniej do tego naszego myślenia nie wnosi - tylko i wyłącznie podrażnia organ mózgu... na podobnej zasadzie co narkotyki z grupy psychodelików - kazdemu wydaje się że odkrywa wielką tajemnicę - a jak to spisze i przeczyta za jakiś czas to widzi nic poza jakimś kompletnym zawężeniem swojego myślenia i wynikającym z tego bełkotem.
"to jest tak przykre że nie da sie tego pominąć i zapomniec!" też w 100% się zgadzam - tyle że dodam że to jest dla mnie przynajmniej wystarczająco przykre i bez tego filmu. Podejrzewam też że dla sporej ilości osób dla których to nie jest przykre - jeszcze bardziej obojętne zostanie - no bo świetnie sie bawili ;-X - Ta część dla których film będzie jakimś przełomem - a wcale nie wiemy dla ilu takim była (i boje sieże może to być poniżej 10% a nawet 5% oglądających). Ten film to zwyczajne zastosowanie behawioryzmu w czymś co udaje sztukę, to sa stare i znane jak świat zabiegi manipulacyjne tyle tylko że tu zrobione w sposób niesamowicie zagęszczony i intensywny. Zazwyczaj powinno się tylko odwracać uwagę lub łączyć skojarzenia - tu mamy już rozhulaną dekonstrukcję (termin postmodernistyczny) która polega na taki przywaleniu i zbombardowaniu (nie tylko dla bardziej wrażliwych - to pewnie tak na wszelki wypadek mocno zrobiono żeby się nikt poza skończonymi "głupcami serca" nie wywinoł) psychiki że prowadzi to do tego co napisałaś że "włączyło sie dopiero na drugi dzien bo po oglądnieciu bylam tak zniesmaczona że nawet nie chcialo mi sie zastanawiać "co poeta miał na myśli" - Taka jesteś w tym trochę dowcipna bo rzeczywiście "poeta" to to nie jest. Jak się człowieka zdezintegruje na jakiś czas wewnętrznie to musi się on czegoś chwycić - zacząć budować siebie od nowa (o myśli mi chodzi) - a jak mu się przypierniczy konkretnie to się będzie chwytał wszystkiego na około - byle by coś tam złapać za pewnik. A to już zrobi przekrój albo wyborcza. Aaajtam...
I dlatego nie zgodzę się z tym że "to plus tego filmu" bo niesądzę aby taka pigułeczka byłą dla psychiki a przedewszystkim dla SERCA zdrowa. (jak zauważyłaś głupota jest dlamnie faktycznie choroba serca - ja nie mam za złe że ktoś myśli powoli - ale jesli nie pracuje nad swoim sercem - to sam jest winien swojej głupoty). Czasem zeby się rozwinąć trzeba coś w sobie rozłupać jak kokon - ale z tego filmu nie narodzą się naprawdę motyle a prędzej ćmy co polecą od razu do świeczki - bo narodziły się w ciemności baraku prawdy tego filmu - przecież to ewidentne - jasne jak słońce i proste jak drut ;)
Pozdrawiam serdecznie :) Też było mi miło z Tobą rozmawiać - tym bardziej, że chyba na tle innych wypadam (trochę pewnie i mylnie) na aroganta. ;)
Strzałka :)
Zobaczyłam i się przeraziłam. Rozumiem satyra jak najbardzije, komedia - ok, ale czemu sie tym ludzie tak zachwycają? Nie oglądałam American Pie ale wydaje mi sie ze to podobne klimaty. Moje poczucie dobrego smaku podupadło. Denerwowało mnie to że on używał polskich zwrotów, zaśmialam sie kilka razy ale o wiele cześciej mowiłam - o boże albo jah. Może mam spaczone poczucie humoru ale nie smieszy mnie człowiek całujący sie ze swoja siostrą, masturbujacy sie na ulicy czy przejawiajacy antysemickie zachowanie. Jak ktoś zrobi taki film o Polsce to ja się pzeprowadzam.
Idze ze jedno ma ten film co odkryli wszyscy: budzi kontrowersje.
Ja osobicie uważam, że humor w tym "prawie filmie" jest chamski, beszczelny i wcale nie dotyczy ameryki tylko, różnic kulturowych i religijnych. Samo najeżdżanie na Żydów, wiadomo można ich nie lubieć, ale te sceny to przesada(nie żebym był Żydem, ale antysemitą też nie jestem)
A wogóle to jest wykorzystywanie "komercjalnego humoru" który teraz dobrze się sprzedaje w stanach, a który bazuje na problemach innych kontynentów. Jak np. homoseksualizm.
Ten film nic nie wnosi, może jest śmieszny, ale nie dla mnie - widocznie takie mam poczucie humoru.
on nie najeżdża na Żydów tylko pokazuje co ludzie w stanach myślą na ich temat i nie tylko w stanch- powinienes to wiedziec. to jest SATYRA do licha - proponuje cofnąć sie wstecz i zaglądnąć do zeszytow z polskiego wtedy zobaczysz istotną różnice miedzy satyrą a komedią! w twoim komentarzu tez mozna sie przyczepic że jestes antysemitą - od razu tlumaczysz ze nie jestes Żydem żeby przypadkiem ktos tak nie pomyslał bo być Żydem to niby cos gorszego, hańba. sami popelniamy takie błędy i żyjemy stereotypami o których sami nieraz nie wiemy a wychodzą przypadkiem w konkretnych sytuacjach (jak tu). trudno żeby ten film wnosil cos w życie kogos kto kompletnie go nie zrozumial i wszystkie sytuacje wziął na serio a do tego uwaza ze to co przedstawil S.B.Cohen to są jego prywatne myśli na temat np. Żydów. gdzies slyszalam ze on sam z pochodzenia jest w jakiejs tam częsci Żydem. wiec zastanawiające byłoby gdyby tak o nich myślał. zapewne nalezysz do ludzi którzy mają lub mieli problem z interpretacją wierszy bo widzisz tylko to co jest powiedziane ogólnie i ani ci nie przyjdzie do glowy ze autor filmu/dzieła pod powłoką humoru, żartow mial cos więcej do powiedzenia - często bardzo smutną prawde...
przecież Borat to żyd, w ogóle żeby twierdzić ,ze borat najeżdza na żydów trzeba być upośledzonym i to zdrowo:)ludzie którzy się z tego filmu nie śmieją są po prostu drętwi i trza to przyznać, no jak się nie śmiać z daćki zaprzęgniętej w konia:)i żydów zamienionych w robaki:)
Ekhm... A czy z Żydów -powiedzmy na przykład- zamienionych ym.. w parę wodną i dym, unoszący się nad... krematoryjnymi budynkami też jesteś skłonny się śmiać?!?
Czy nie jesteś przypadkiem jednak antysemitą, a dokładniej antyżydem? Bo wiesz, chyba kiedyś już w podobny sposób propaganda pewnego ościennego kraju, w I połowie XX wieku, też podobne obrazy ukazywała, jakby sugestywnie oswajając ich z tego rodzaju mającą nastąpić rzeczywistością... -Oswajanie, tresowanie... czy to ci coś mówi?
;-)
Nie jestem pewien -powiedzmy- czy ówczesny kanclerz pewnego ościennego kraju nie był też przypadkiem pochodzenia żydowskiego, podobnie jak i wspierający jego politykę, bardzo bogaci przemysłowcy żydowscy z USA (jak to dziś odsłania nam historia)??
No i też kiedyś tam ludzie pytali się beztrosko a naiwnie zarazem: czy to możliwe??? ...
Ja na przykład te ironijki rozumiem i jeśli sam starałem się takich unikać to dlatego że bardziej swoje wypowiedzi adresuje do żydów którzy wiedzą o czym piszę - żeby się nawrócili do Chrystusa - niż do kompletnie wytresowanych gojów - którym i tak nic nie wytłumaczysz a jeśli cokolwiek to mogą zacząć żydów nienawidzieć za bezczelność zakłamania.
Ja problemów z wierszami nie miałam - wrecz przeciwnie. nawet jak na satyre humor tego filmu to dyskusyjna kwestia - a dla mnie poniżająca.
humor tego filmu mnie również nie przydal do gustu bo był żenujący ale to nie znaczy ze nie zrozumialam PODSTAWY w tym filmie którą bylo pokazanie jak Żydzi są traktowani, jakie ograniczenia sami sobie ludzie stawiają poprzez życie stereotypami, rasizm itd itp. i mimo że film mi sie nie podobal przez wulgarny humor - to podstawowe założenie potrafilam zrozumiec. a cały film mogl sie podobac tylko zagorzalym fanom austina powersa i american pie którzy uwazają te filmy za najwieksze dzieło komediowe w historii kina... z całą sympatią jaką mam dla S.B.Cohena stwierdzam że mógł sie bardziej postarać żeby zrobić ten film "z głową" - choc i tak twierdze ze pewnie zrobil film dokladnie tak jak zamierzal, ALE jak dla mnie mógł jednak zrobić cos "mądrzejszego".
Właśnie Cohen zrobił coś mądrego! Zmobilizował nas do myślenia! I mam wrażenie, że nawet mu się nie śnił taki obrót sprawy.
Szkoda tylko, że nikomu z was nie przyszło do głowy, że to nie był film o poniżaniu Żydów, kobiet, że to nie była żadna prowokacja!!! To była najzwyklejsza satyra na nas!!! A właściwie na nasze skostniałe myślenie o nas samych! Uważamy sie za ideał! Wydaje nam sie, że wszystko wiemy i zasady moralne jakimi sie kierujemy w życiu są niepodważalne, a co za tym idzie, są dobre. Nic bardziej mylnego! Jesteśmy zwykłymi dyletantami! O nas samych wiemy tylko to co nam się wydaje, że wiemy! Z tego też względu każde podważenie naszej wiedzy wzbudza w nas złość! Bo człowiek z natury nie lubi nie wiedzieć! Tworzymy więc regółki i szufladkujemy wszystko z czym mamy doczynienia, a często i to o czym nawet nie mamy zielonego pojęcia! łatwiej bowiem nam żyć kiedy wszystko ma swoją nazwę i regółkę.
Spójrzcie na siebie ludzie i zadajcie sobie pytanie czy rzeczywiście nie mam w nas takiego Borata? On tak jak większośc z nas miał zawężone spojrzenie na świat. Kierował się tylko swoimi przekonaniami i nawet nie myślał, żeby zdjąć klapki z oczu! To samo robicie Wy!!!
Nie twierdzę, ze jestem inna. Tak jak Borat mam w sobie prmitywa! Cieżko mi zmieniać poglądy, a wszystko co nowe z góry potępiam! Dlatego Borat mnie śmieszył! Bo był o mnie i otoczeniu w jakim żyję!
Czas wreszcie się przyznać, że w najbardziej cywilizowanym miejscu jest sobie taki Kazachstan, a w nim setki Boratów, czyli kabotynów, których to brzydzi masturbujący sie facet, ale już sąsiad katujący swoje dzieci nie robi żadnego wrażenia!!!
mam wrazenie ze to nie byla odpowiedz do mnie albo nie przeczytalas uwaznie tego co napisalam... mnie taki koszarowy humor nie śmieszy, troche tylko sie pośmialam, troche przymykałam oczy z obrzydzenia ale ogólnie moge uznać że film nie był ani dobry ani zły, swoje zadanie spełnił w 100 albo w 150% nawet. jednak stwierdzenie ze wszyscy jestesmy troche takimi prymitywami jak borat to wielka przesada! jakby wygladal ten świat gdyby bylo jak mowisz? jeszcze gorzej niz jest w rzeczywistosci...
Nie! To nie było do Ciebie tylko do tych wszystkich oburzonych i zdegustowanych! Kibicowałam Ci w polemice z Jankiem! Pozdrawiam!
hehe dzieki za kibicowanie przydaje sie :D również pozdrawiam i ciesze sie ze ktos przyznaje mi racje bo on jest bardzo oporny na wszystkie logiczne czy mniej logiczne argumenty :D choc nawet fajnie sie z nim rozmawia ;)) to do żadnego wniosku nie mozna dojsc :(
jednak stwierdzenie ze wszyscy jestesmy troche takimi prymitywami jak borat to wielka przesada! jakby wygladal ten świat gdyby bylo jak mowisz? jeszcze gorzej niz jest w rzeczywistosci...
Hmmm. Dlatego ten nasz świat WŁAŚNIE TAK WYGLĄDA!!!
Nasza dyskusja nie doprowadzi do niczego spójnego dlatego właśnie że rozmawiamy o postmodernistycznym "dziele sztuki" który będąc bełkotem (bezsensownym i nie spójnym kolażem jego autorów) udaje coś prawdziwego niesubiektywnego.
dybyśmy wzielei przypadkowe fragmenty zdań i rozrzucili je równie przypadkowo a potem próbowali czytać - zachęceni przez jakiś pismaków z żydowskich gazet, którzy rozpisują się o tym jaki to ten film jest głęboki bo obnaża amerykę i przy okazji nasz prymitywizm - to nie byłoby szansy aby w bełkocie wypatrzeć myśl wspólną bo to jest właśnie postmodernizm.
KOCHANE LUDZIE W TEJ DYSKUSJI NIE MAMY SZANS WYGRAĆ Z BEŁKOTEM