Wszystko fajnie, świetna Meryl, Simon Helberg i chyba rola życia Hugh Granta, ale... ale mam wrażenie, że Janda zagrała Florence nieco lepiej, a już z pewnością sam jej "śpiew". Meryl Streep potrafi naprawdę dobrze śpiewać nie fałszując i to trochę ją zgubiło. Niemniej i tak film warty polecenia :)