Oglądałem film i zastanawiałem się nad tym co w tytule posta. I jednocześnie myślę, czy wszyscy wokół kłamali, bo dzięki temu Im żyło się lepiej, czy raczej się poświęcali po to, aby Florence była szczęśliwa? I nie znalazłem odpowiedzi... Bo jeśli głównej bohaterce, radość sprawiało "śpiewanie" i to dawało Jej siłę do życia, to czy warto troszkę naciągnąć prawdę? Chyba każdy musi sobie sam na to odpowiedzieć, ja tej odpowiedzi nadal szukam...