Założyłam nowy temat, ponieważ po przeczytaniu większości stwierdziłam, że nie warto udzielać się w nich. 
 
Po obejrzeniu "Borata" byłam zniesmaczona, może nie całością, lecz poszczególnymi scenami, w każdym bądź razie "Borat" nie jest jednym z moich ulubionych filmów. Za to "Bruno" jest zupełnie czymś innym... pomijając fakt, że zamykałam oczy w niektórych fragmentach lub po prostu przewijałam... Gdy usłyszałam o tym filmie od razu pomyślałam o nagości, wylgarności i o wielu innych rzeczach pokazanych w ochydny sposób. Lecz po obejrzeniu filmu, a nawet w trakcie byłam zaskoczona... "Bruno" przekazuję (niestety nie każdemu) ważną rzecz, która niestety nie jest rozumiana przez chociażby większość Polaków. Do zbudowania rodziny nie jest potrzebne małżeństwo, mężczyzna+kobieta i "stworzone" przez nich dziecko. Rodzina to coś więcej niż STEREOTYP. To wzajemny szacunek, miłość, poczucie bezpieczeństwa, troski... 2 kobiety + dziecko(ci), 2 mężczyzn + dziecko(ci), mężczyzna+kobieta + dziecko(ci), co za różnica? Oczywiście tutaj mogę usłyszeć odpowiedź typu... - "co za różnica?! ogromna! dziecko potrzebuję obojga rodziców! potrzebuję taty i mamy! przykładu!". Otóż ja odpowiem, że dziecko chcę być potrzebne, kochane... Chcę domu do którego zawsze może wrócić z wiedzą o ciepłym przyjęciu. Z wiedzą o tym, że ktoś czeka... A to czy będzie to "tatuś i mamusia", "mamusia i mamusia" czy też "tatuś i tatuś"... czy naprawdę robi różnice? Może trzeba robić właśnie takie filmy w których jest nagość, wulgarność, niesmak i wszystko naraz, które rozśmieszają pewną grupę ludzi i jednocześnie starają się pokazać coś bardzo ważnego poprzez to wszystko. Możliwe, że w dzisiejszych czasach ludzie nie zwracają uwagi na rzeczy robione "ze smakiem", które zawierają pewną wiadomość. Oczywiście nie mówie tu o wszystkich lecz o tej części społeczeństwa, która myśli, że (przykładowo powiem)... bycie homofobem lub rasistą jest "cool", w przypadku płci męskiej jest to takie MĘSKIE. Bo przecież jak facet-hetero mógłby nie dbać o to, że drugi facet jest gejem?! Przecież to chore! Ten hetero na pewno musi być gejem! ...Ehhh. Najgorsze jest to, że tak niektórzy ludzie naprawdę myślą. A bycie homofobem czy rasistą wcale nie jest "cool". Mam nadzieję, że wszyscy kiedyś to zrozumieją. Nie mówię, że od razu każdy ma pokochać każdego. Chodzi mi o niedyskryminowanie drugiej osoby. Każdy z nas jest inny. KAŻDY. Nikt na to nic nie poradzi. I dobrze...! Bo kto chciałby żyć w świecie gdzie każdy byłby taki sam? W świecie w którym lustra nie byłyby potrzebne ponieważ wystarczałoby spojrzeć na drugą osobę aby zobaczyć siebie. Może się mylę..., może dla kogoś byłoby to "cool". No cóż... dla mnie nie... Ale i tak nie mam zamiaru się z nikim o nic wykłucać pisząc tą DŁUGĄ wiadomość... Po co mam się kłócić z kimś kto i tak nie przyzna mi racji, ponieważ "wie", że ma "rację". Powiem na koniec tylko tyle... Film ten NIE JEST arcydziełem lecz przekazuję więcej niż niektóre o wiele wyżej oceniane, nagradzane... Ze względu na te wszystkie sceny, które były totalnie niepotrzebne trochę obniżę moją ocenę. 
 
Ostateczna ocena - 7/10. 
 
Polecam obejrzeć film nie zwracając zbyt wielkiej uwagi na nagość itp. lecz skupiając się na wiadomości którą niesie za sobą "Bruno".
"Najgorsze jest to, że tak niektórzy ludzie naprawdę myślą." 
 
Cóż bardzo niepokojące stwierdzenie, rzekł bym rozumofobiczne :-) 
 
Prędzej niż myślimy powstanie pokolenie, któremu będzie w 95% obojętne kto z kim mieszka i w jakim celu. Jednak dopóki geje będą uprzywilejowani przez polityczną poprawność, dopóty nie zaznają równouprawnienia. Innymi słowy dopóki "hetero" nie będzie mógł powiedzieć że homoseksualizm wzbudza w nim obrzydzenie (w ujęciu estetycznym nie obyczajowym) dopóty "homo" będą postrzegani jako coś inwazyjnego. 
 
Dokładnie tak samo jest z rasizmem czy tolerancją religijną: Dopóki będzie polityczny nakaz by np. biali zgadzali się na rasizm czarnych, aby samemu nie zostać uznanym za rasistę, dopóty nie będzie równowagi. 
 
Co zaś się tyczy samego Bruna: jeśli dostrzegłaś w tym wątek wyłącznie o homofobii, to POWINIEN IŚĆ DO OKULISTY (lub innego lekarza). Bo jak można przegapić celebrytkę mówiącą o tym, jak bardzo kocha ludzi siedzącą na grzbiecie innego człowieka? Albo temat modnej u gwiazd adopcji murzyniątek?