Siedzi sobie Sasha na klopie i myśli: "O czym by tu zrobić śmieszną komedię?"
"A wiem! Podrasuję najśmieszniejszą scenę filmową jak facet nadepnął na skórkę od banana i się przewrócił. No po prostu boki zrywać. Więc tak w moim filmie będzie to afroamerykańsko-latynoska para gejów z dzieckiem żydowskiego pochodzenia, idąc chodnikiem poślizgnie się na bananowej skórce wysmarowanej gównem. A jak już się poślizgną to jeden z pary nadzieje się na "łowieczkę"... hehehe... [ty świntuszku] a drugi wpadnie na grubą typową amerykankę i obsmaruje ją tym gównem z banana. Na dodatek dziecko się zerzyga wprost na księdza, który akurat tamtędy będzie przechodził [chyba zaraz pierdnę ze śmiechu]. No i wszyscy na koniec zdejmą te brudne ubrania i przebiegną się nago przez centrum miasta. [buchachachacha]
Aha i jeszcze kozioł ma się zesrać.....a nie to już było w skeczu Monty Pythona i było mało śmieszne."
"Dobra gacie w górę koniec przerwy!!! Czas kręcić porządną komedię"