Film wtórny i bezsensowny, Cohen próbował bazować na sukcesie Borata i przerobił
głowną postać z idioty z Kazachstanu na homoseksualistę z Austrii. O ile jeszcze w Boracie
mimo całej obleśności i prymitywności było sporo zabawnych scen i jakaś namiastka fabuły
to w tym "dziele" osiągnięto himalaje idiotyzmu. Świrowanie pawiana, gejostwo i robienie z
siebie pajaca wszystko w otoczce ciągłego gadania o odbycie, sraniu, gumowych
genitaliów i ślinienia się poprzebieranych facetów. Totalne dno, trzymać się z daleka.
Nie każdemu jest dane zrozumieć. to nie jest humor na poziomie Świata wg Kiepskich...:)..