Borat pod osłoną obciachowej marynarki prostaka z Kazachstanu zrywa naszej cywilizacji maskę obłudy ukazując oblicza rasistów, homofobów, prostaków, szowinistów (męskich i żeńskich), antysemitów czy zwykłych głupków. 
 
Z kolei Brüno pod gejowską apaszką D&G naświetla zepsucie, fałszywość i próżność świata szołbiznesu i gwiazd (ang. Celebrities) . Innymi słowy Borat pokrywa 98% społeczeństwa, podczas gdy Brüno skupia się głównie na pozostałych 2% przy okazji dowalając homofobom. 
 
Ponieważ nie jestem żadnym Celebrytą, a życie gwiazd i polityków interesuje mnie tyle, ile moje życie interesuje ich a mam gdzieś kto z kim sypia, czuję się zapomniany w tym filmie. 
 
Tyle o przekazie, co zaś się tyczy samego filmu: kilka razy wystawiono moje uczucia estetyczne na ciężką próbę, czasami śmiałem się głośno, ale częściej czułem się zniesmaczony. W pamięci utkwiła mi głównie mina krzewiciela heteroseksualizmu, gdy się dowiedział, że byłby znakomitym gejem, oraz jakiejś gwiazdy siedzącej na grzbiecie człowieka i bez zażenowania mówiącej, jak to drogie jest jej sercu dobro bliźniego. 
 
Moja ocena: 6,5 za skupieniu się na świecie szołbiznesu i zapomnieniu o zwykłych ludziach.
PS zapomniałem wspomnieć o scenie w którym mamy godzą się, aby za pieniądze ich pociechy był traktowane jako żywa dekoracja w ryzykownym przedstawieniu. 
 
Czyli do zapamiętania: 
- Zmieszany siewca hetero 
- Gwiazda kochająca ludzi 
- Kochające mamy 
 
Generalnie film na przemian obleśny i śmieszny, czasami śmiesznie obleśny np. podstawy samoobrony przed atakiem penisem.