Film nie tylko jest obleśny ale pokazuje, że teraz na ekrany kin trafiają nawet takie podrzędne produkcje dla ludzi prostych i nie trzeba praktycznie NIC żeby zrobic film kinowy. Najbardziej nie podobaja mi się momenty nabijania się z ludzkich wierzeń. Kiedyś to było prawdziwe kino. Wyszłam po 20 minutach filmu i zarządałam zwrotu za bilet. KOSZMAR...
Dziewczynko, na film idziesz z własnej nieprzymuszonej woli, więc skąd te żądania co do zwrotu kasy za bilet? Pani z okienka zaciągnęła Cię za włosy na salę i kazała oglądać? Żal.pl
Sądząc po liście twoich ulubionych filmów (Max Payne, Wimbledon) ty uważasz się za koneserkę kina? Brak słów. Otóż w twojej wypowiedzi jest sporo niedopatrzenia - owszem, trzeba się baaardzo napracować nawet żeby stworzyć taki film jak omawiany Bruno. Poza tym poczucie humoru cechuje ludzi inteligentnych. Kwestia smaku.
no to żałuj dziewczyno, bo ja się najwięcej naśmiałem po 20 minucie filmu, zwłaszca jak tłumaczył amerykańskim sierżantom: nie wiecie co to D&G, helooo to Dolce &Gabbana
ja się uśmiałam na filmie, z tego "to Dolce&Gabbana, helooł!" śmieję sie cały czas:) albo "wasever" :)
Ale z tym zwrotem to dobry pomysł! Pójdę do kina, obejrzę film, po wyjściu powiem kasjerce że mi się nie podobał i mi zwróci kasę! Doobre :)
A ciekawa jestem jaka była ostatnia scena skoro niedługo przed premierą musieli ją zmieniać x)