filmu jeszcze nie widzialem, ale slyszalem ze lepszy od Borata, ktoremu dalem 9 (wiecej sie nie da dac komedii}.
Film zarobil juz w pierwszy weekend kupe szmalcu, a tu taka nota.
Ktos tu chyba albo jest gejem albo jest wrazliwy na punkcie pana Cohena:/
To chyba kwestia gustu. Ja nie dałbym temu filmowi więcej niż 6,5/10 i uważam, że "Borat" był odrobinę lepszy.
BTW, to że jakiś film zarobił kupę szmalcu niekoniecznie oznacza, że musi być genialny i wszystkim się podobać.
StreetSamurai - czy ja wiem czy progejowy? Cohen chyba starał się dokopać po równo homofobom jak i samym gejom (w sumie nie wiem komu dotkliwiej hehe)