PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=427821}

Bracia Karamazow

Karamazovi
7,6 10 663
oceny
7,6 10 1 10663
7,6 10
ocen krytyków
Bracia Karamazow
powrót do forum filmu Bracia Karamazow

Sztukę na motywach pełnej egzystencjalnych pytań powieści Dostojewskiego bardzo ekspresyjnie odgrywają czescy aktorzy w starej fabryce w Nowej Hucie, dla jej pracowników, w ramach realizacji projektu artystycznego finansowanego z unii. W trakcie próby generalnej okazuje się, że życie zaczyna dla aktorów odgrywać równolegle własną sztukę, pełną o wiele silniejszych emocji.
Gdyby zakończenie nie było tak mało przekonywujące (albo przynajmniej niewystarczająco emocjonalnie uzasadnione), to by była murowana ósemka, może i 9/10, a tak trochę zmarnowana szansa na coś więcej.
Można było wykorzystać wątek o próbie sztucznego "wkręcenia" aktorów przez reżysera, dla zwiększenia emocji w grze aktorskiej, albo np. w ostatnich scenach pokazać jak obie główne strony filmu - czyli aktorów i nieszczęśliwego ojca - fascynuje to, czym żyjemy my widzowie, ustawiając nas jako trzecią stronę wydarzeń.
Albo przynajmniej, zachowując schemat akcji, ukazać jak brak wiary prowadzi do zatracenia, a jej odzyskanie wybawienie wewnętrzne (główny temat prozy Dostojewskiego), a tu trzeba by jakoś pogłębić postać ojca, pokazać jego bunt przeciw Bogu i związane z tym zatracenie po wielkim bólu. Czuje, że tu coś mocno zmarnowano i to właśnie w samej końcówce. No trudno

fracek506

Nie wiem po co pisać aż 11 linijek, ten film to czysta kpina. Jeżeli reżyser chciał zrobić z książki jajca, to jego chęci dało się zauważyć, mimo iż ani jedna minuta nie była śmieszna.

ocenił(a) film na 7
Siber

Ten film to nie jakieś jaja, ale raczej próba pokazania, że treść prozy Dostojewskiego cały czas jest aktualna - tak ja to przynajmniej odebrałem. Grupa aktorów, która to "tylko" odgrywa (dość ekspresyjnie zresztą, ale jakby tracąc poczucie znaczenia treści), sama zestawiona jest z sytuacją egzystencjalną, z ważnymi pytaniami, tragedią ludzką. Ja Braci Karamazow czytałem już dawno i mimo, że uznawałem powieść za jedną z najważniejszych w moim życiu, to treść trochę już mi ze łba wywietrzała i dzięki filmowi Zelenki wszystko wróciło. Trzeba chyba poczytać Dostojewskiego, żeby złapać klimat, albo przynajmniej mieć Dostojewskiego w sobie.

fracek506

Żeby czuć w tym gniocie klimat, trzeba albo nie czytać książki albo jej w ogóle ni rozumieć.

ocenił(a) film na 7
Siber

Aaaa no to pewnie nie rozumiem, bo coś w tym "gniocie" jednak dostrzegam, a jednocześnie powieść czytałem... Aaaa (2) tak z drugiej strony to kto właściwie powiedział, że jakiś tam kolejny malkontent, tym razem zwący się Siber, ma mieć rację i skoro on klimatu nie widzi, to znaczy, że go nie ma? No i kolejne ważne pytanie - skoro czytałem i podobało mi się i do tego uważam, że coś tam jednak rozumiem, to czy jakieś Siber jest w stanie z tego stanu zadowolenia ze zrozumienia wytrącić jakimś jednozdaniowym "nie bo nie"? Ileż to pytań lęgnie się człowiekowi w głowie jak tylko zobaczy jakąś wyszukaną odpowiedź na swoje filmowe wynurzenia

fracek506

- Nikt nie musiał mówić.
- Odpowiedź na "kolejne pytanie" - sam sobie powinieneś odpowiedzieć.

ocenił(a) film na 9
fracek506

Odniosłem całkowicie inne wrażenie i właśnie końcówka wydaje mi się najbardziej porażająca: Zelenka przez cały film miesza plany (mistrzostwo w tym osiągnął w Roku diabła - polecam), życie i teatr zatracają tu swoje kontury, a aktorzy tak samo żyją swoją rolą, jak i prywatnym życiem. Proces ten pogłębia się z minuty na minutę i kiedy dochodzi do finałowej sceny oczekujemy, że śmierć wstrząśnie nimi i przywróci utracony dystans; dzieje się jednak zupełnie inaczej: odgrywają oni najbardziej teatralną scenę w całym filmie, realizm śmierci i teatralność ich zachowania są skontrastowane, ale są jednym. Co ciekawe: ten polski robotnik staje się przez to jednym z bohaterów dramatu. Reżyser słusznie "wyeliminował" go z centralnego planu "Braci Karamzow", gdyż jako widz nie powinien w nim bezpośrednio uczestniczyć. Stał się jednak jednym z bohaterów dramatu na kolejnym planie, który właśnie poprzez końcową scenę, też okazał się być teatrem. W ten sposób perspektywa się przesuwa i "zwolnione" miejsce widza zajmujemy żywy odbiorca kinowy: ty i ja.
Kwestia interpretacji tego to już zupełnie inny problem, ale trzeba pamiętać, że nie jest to po prostu ekranizacja powieści Dostojewskiego, ale raczej jej interpretacja. Ale zdaje mi się, że jest to przede wszystkim pytanie o wpływ literatury, czy szerzej - sztuki na życie człowieka. Ten ojciec nie popełnia przecież samobójstwa bezpośrednio z powodu śmierci syna: dopiero teatr, uświadamia mu jego sytuacje. Dzieje się to właśnie pod wpływem Dostojewskiego. A pytanie Zelenka stawia bezpośrednio widzowi: jaki to ma wpływ na Ciebie...?
Według mnie ten film to formalny majstersztyk, ale oczywiście można mieć odmienne zdanie. Na temat gustów się nie dyskutuje. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
jacolan

Brawo za dystans i trzeźwą ocenę jacolan.

Mnie film bardzo przypadł do gustu.

jacolan

Zakończenie jest najbardziej na miejscu. Urwane w odpowiednim momencie, zamiast wypalić ogień emocji, niepewności, po zakończonym filmie, ono je wzmaga, zmusza nad do myślenia. Najlepsze sztuki teatralne i dzieła filmowe to takie, które robią sieczkę z mózgu i zmuszają do myślenia, ciągłego, dzień, noc.... nadal na ciebie działają... i dopiero po tygodniu, miesiącu, może po pół roku znajdujesz tam wiele logicznych rzeczy, w tym pozornym bajzlu różnych motywów. Zostają ci pojedyncze obrazy, dźwięki, słowa, które nagle widzisz w innym wymiarze. Pewne rzeczy odbieramy podobnie, jednocześnie możemy widzieć w nich też zupełnie coś innego , bo każdy z nas ma różną historię, Dostojewski o tym wiedział i stworzył dzieła nieśmiertelne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones