Po takich znakomitych filmach jak Moja Lewa Stopa, W imię ojca czy Moja Ameryka - Jim Sheridan popełnił hollywoodzki film, w którym nie sposób rozpoznać jego osobistego rysu.
Toby Macguire [Sam Cahill] gra bardzo wąsko, niemal na tej samej nucie. Natalie Portman [Grace Cahill] za ładna jak na ten film - to klęska reżysera - nawet gdy cierpi na depresję zawsze ma idealny makijaż i fantastyczna fryzurę.
Mocną strona filmu jest rola Jake'a Gyllenhaala, który gra Tommy'ego Cahilla młodszego brata. Warto też zwrócić uwagę na Sama Sheparda w roli ojca. No i znakomite prowadzenie dwóch małych dziewczynek które grają córeczki Sama.
Niestety za sprawą scenariusza znika wiele z niejeznaczności, które były mocną strona pierowzoru. Rezyser nie zostawia nam żadnych wątpliwości co do charakteru relacji między Grace a jej szwagrem. Zbyt mocno też dopowiada pointę. Mimo kilku poruszających scen, film jest zaledwie dobry i nic więcej.
Dla wszystkich którzy po obejrzeniu amerykańskich "Brothers" mają poczucie niedosytu i rozczarowania zachęcam do obejrzenia duńskiego pierwowzoru.
To w amerykańskiej wersji dochodzi do czegoś między Grace a Tommy'm? Nie widziałam jej jeszcze, za to widziałam duński pierwowzór i bardzo mi się podobało, że tam doszło "tylko" do pocałunku i w kluczowym momencie brat głównego bohatera jednak nie wszedł do łazienki.
Odpowiadając na Twoje pytanie Binulo w amerykańskiej wersji także doszło tylko do pocałunku. Także uważam, że wersja duńska o niebo lepsza. T.M nie przekonał mnie ani trochę zabrakło mu narzędzi i chyba dojrzałości by zagrać taką rolę.Nie wystarczy się rzucać i patrzeć nieobencym wzrokiem to za mało. Reszta ok i dziewczynki genialne szczególnie starsza siostra. Oczu od niej nie mogłam oderwać rewelacja!