Nie potrafię chyba całkiem obiektywnie ocenić tego filmu, ponieważ porównanie do duńskiej wersji z 2004 roku jest dla mnie nieuniknione. Tamten film uwodził subtelnością, delikatnością i takim szałem ukrytych emocji, był niezwykle poruszający właśnie przez to, co nie zostało powiedziane, a każdy mógł to zobaczyć. Ten film jest po prostu amerykańską wersją tamtego, możnaby powiedzieć, że nie jest tak ciężki jak 'duńscy' Bracia, bo to jest po prostu ciekawa smutna historia.
Myślę, że nie oglądając tamtej wersji, film jest niezły, szkoda jednak, że po niej czuje niedosyt, dodam również, że na dużą niekorzyść tego filmy wpływa patos, który dodaje dodaje mu sztuczności i przypinkę filmu hollywoodzkiego;/