Prowincjonalne miasteczko, i prowincjonalna rodzina - myślę, że zamierzone były takie kwiatki jak trzymanie widelca, czy noża przez braci podczas wspólnego obiadu na początku filmu, szyderczy śmiech ojca po zwróceniu mu uwagi przez młodszego syna, że grzeszy . Taka prztyczek wierze "na pokaz" Amerykanów, Amerykanów modlących się przed każdym zjedzonym hamburgerem, mających biblię w każdym pokoju motelowo-hotelowym, nie mówiąc już o przysiędze na biblię polityków, żołnierzy itd. A film 7/10.