Mam pytanie czy ten film strasznie wpływa na człowieka? czy potem się o nim myśli?
poproszę o Wasze zdanie.
hehe ironiczna odpowiedź, ale dzięki. Moje pytanie też niezbyt mądre, ale chodziło mi o to jakie są Wasze reakcje pod względem emocji patrząc na ten film.
na mnie np nie zrobił zbyt dużego wrażenia po pierwszym obejrzeniu. jednak gdy zobaczyłam po raz drugi, doceniłam ;] ale czy myśli się o nim... niekoniecznie, nie jest to film który serwowałby nam jakąś zawiłą i niezwykle ciężką emocjonalnie historię, ot taki dramat rodzinny, film nie 'wjeżdża na psychikę' jak to niektóre potrafią :D
Nie jest to raczej typ filmu, przy którym musi mocno wysilić szare komórki (np. ze względną na fabułę czy jakąś intrygę). Również do bardzo głębokich refleksji nie skłania, aczkolwiek poruszony jest dosyć ważny temat (ludzie w obliczu wojny), więc z pewnością nie jest to też obraz płytki. Jakieś myśli na temat beznadziejności konfliktów na świecie mogą się pojawić - ale to chyba dobrze. Każdy film (przede wszystkim dramat... nie oczekuję tego po rozrywkowym filmie akcji) powinien w jakiś sposób zmusić do myślenia.
myślę że aby pojąć ten film w 100% trzeba by było zagłębić sie w motyw można to tak nazwać "bardziej wojskowy" ten kto służył wie co to znaczy mieć pewien uraz psychiczny , jaki Maguire reprezentował w filmie . Dla mnie również wspaniała gra aktorów , lecz moim zdaniem mogło byc lepsze zakończenie tej całej akcji ,choć jest to film z gatunku dramatycznego .
IMHO jesli po obejrzeniu filmu sie o nim wcale nie mysli to jest do niczego. Wiele filmow przelatuje przez nas jak pokarm :P Ale niektore dluugo trawimy.
Ten akurat mi sie podobal.Zwlaszcza pan spajderman :)
Przez dłuzszy okres czasu był to dla mnie film z kategorii tych których raczej nie obejrzę - wszystko dlatego że skład aktorski (tytułowi BRACIA) nie należy do tych których bym lubiła. Ponieważ jednak miałam sporo wolnego czasu i żadnej innej opcji w końcu zdecydowałam sie zobaczyć film. Lubie dramaty tego typu, faktycznie są to filmy które zawsze skłaniaja do jakiejś refleksji. Osobiście jednak nie podobała mi sie fabuła filmu nie rozumiem dlaczego bohaterka którą grała Natalie Portman wybaczyła wszystko swojemu mężowi. Nie do mnie nalezy ocena jego postepowania, ale czy chęc powrotu do rodziny, długie więzienie człowieka naprawdę stanowi usprawiedliwienie dla tak daleko idącej degradacji człowieka (przecież zatłukł na śmierć metalową rurka człowieka - tego samego któremu tak skrzętnie starał się wpajać wartości, podtrzymywac na duchu żeby był twardy). Problem tego filmu jest moim zdaniem inny. Przyjęło się okrzykiwać żołnierzy wielkimi bohaterami. Nie wiem czy tu mozemy mówić o bohaterstwie, a jeśli tak to jakim kosztem. Mam wrażenie że główny bohater został wybielony a nie do końca mogę zrozumieć dlaczego.....
Uwaga Spoiler!!
Zdecydowanie nie. Jest to przyzwoity film (jak na dzisiejsze standardy) i nic poza tym. Fabuła trochę naciągana no i happy end, którego mogło imo zabraknąć. Dobra obsada i elegancko odegrane role, ale niektóre sceny naprawdę liche i naiwne, chociażby ta przy stole, kiedy to jedna z córek kapitana mówi mu, że Tommy bzyka się z jego żoną i o dziwo nikt nie reaguje - chyba czekali aż Sam złapie "bulwersa" i będzie machał gnatem do policji... strasznie rażą w oczy tego typu sceny (a było ich zdecydowanie za dużo w "Braciach"). Właśnie dlatego dla mnie jest to film o którym nie będę pamiętał 24h po seansie. Tyle ode mnie.
Pozdrawiam.