Film obejrzałem przypadkiem ze względu na to że emitowany był wczoraj na polsacie, zanim
jednak obejrzę film zawsze muszę sprawdzić ocenę i komentarze na jego temat, wszystko
wskazywało na to że film jest godny obejrzenia, jednak 90% czasu trwania filmu okazało się
telenowelą, dopiero w końcówce ukazały się ambitniejsze sceny, przy czym kulminacja pojawiła
się w momencie kiedy dziecko prowokacyjnie bawiło się balonikiem (nie trzeba przeżyć tragedii
żeby się zdenerwować), jednak bardziej zwróciłem uwagę na to że kochane dzieci znienawidziły
ojca w ciągu kilku minut trwania filmu bez większych przyczyn, do tego stopnia że dopuściło się
strasznego kłamstwa (pomówienia), uważam że istotą tego typu filmu powinno być stopniowe
ukazywanie choroby powojennej, efektów traumy, która okazała się jedynie epizodem, dlatego
film odbieram jako typowo amerykańskie kino akcji, a epizod psychologiczny i co za tym idzie grę
aktorską Maguire w tej scenie, za co najwyżej porównywalną ze sceną wylewu emocji w
końcówce Rambo Pierwsza Krew. Ponadto bohater wojenny w "Bracia" był sam ze sobą
postacią sprzeczną z jednej strony nieugięty kapitan ryzykujący życie od momentu pojechania na
wojnę, z drugiej jednak zabił bez większego wahania kolegę którego sam uratował, gdzie przed
zabiciem motywował go jeszcze do tego aby nie wyjawiał żadnych tajemnic, dla mnie to zupełnie
niedopracowana strona psychologii człowieka, chyba że kapitan jako żołnierz miał zaburzenie
osobowości. Tak czy inaczej całokształt oceniam na słabe 5 i szukam odpowiedzi w innych
komentarzach, dlaczego? dlaczego są tak pozytywne
Zdecydowanie wolałam wersję duńską. Oglądałam ją tylko raz, kilka lat temu i pamiętam, że film zrobił na mnie duże wrażenie. W tamtej wersji rzeczywiście czuje się to napięcie a scena, w której kapitan zabija swojego kolegę naprawdę niesamowita. Wersja amerykańska nie podoba mi się, beznadziejna.
Przyszłam tutaj żeby znaleźć komentarz z którym się zgadzam i to jest właśnie ten jedyny!
nie do konca przyszlo zabicie swojego kolegi latwo. Po paru miesiacach w niewoli i torturach mimo wszystko odrzucil zabicie swojego zolnierza. Jak sie zastanowic jak bardzo sprana glowe mial, to swiadomosc nadal zachowal na wysokim poziomie. Jednak jak mial wizje, by oboje zgineli, to wolal zabic kolege a samemu dac sobie szanse na powrot do rodziny. Szybka, chlodna, ultra ciezka decyzja. Przypominam ze od paru miesiecy jego glowa przyzwyczajana byla do totalnie innych bodzcow niz czlowiek moze sobie wyobrazic - nawet jesli jest sie zolnierzem, czas w takich warunkach zmienia glowe.