O panie... Sztuka montażu to nie tylko wybieranie dobrych scen, to także eliminowanie tych niepotrzebnych. Wytrzymałam do końca tylko dlatego, że miałkość tego filmu wydała mi się podejrzana i warta rozwiązania w ostatnich minutach. Niestety. W najgorszym wypadku ten dokument mógłby mieć walor informacyjny. Ale nie ma, hehe. Twórcy przeprowadzili nas przez miasto zmuszając do patrzenia tylko pod nogi, nie rozglądając się na boki i - przede wszystkim - nie rozmawiając z obcymi. Dobrze, że sprawdzając ile to jeszcze potrwa natrafiłam na nazwisko reżysera i przynajmniej był wątek komiczny. Nie polecam marnować na to czasu, za wycieczkę do Brazylii teraz musieliby mi dopłacić #trauma. Bart Simson, dziękuję za zainspirowanie mnie do napisania pierwszego hejterskiego posta w mojej karierze internauty.