Nie mogę się nadziwić, skąd tak wysoka ocena. Może daję zaniżoną, ale to z wściekłości, że dałem się nabrać na taki chłam! A już tyle razy stwierdzałem, że nie ma się czego spodziewać po francuskim kinie... Pomieszanie z poplątaniem, polane sosem ideologicznym - a wszystko w kiczowatym, cukierkowym opakowaniu (do których można zaliczyć "sztuki walki" made in Hong-Kong).