Jak dla mnie to taka Francuska wersja Lotnej brygady z Rayem Winstonem.Być może takie było założenie reżysera.
Totalnie remake "Lotnej brygady", tylko faktycznie słabszy, no bo wiadomo bardziej wtórny, bardziej na wątku miłosnym, związku Jeana Reno się skupili, bo to francuskie, czyli mniej brutalne, bardziej wyszukane, eee... oryginalna obsada była lepsza zdecydowanie. Nic zresztą od siebie Francuzi nie dodali.
Zacząłem to oglądać i po chwili myśl ze już to widziałem ale tam grał Winstone. Jak można tak zerżnąć film . Porażka