Brzask to film, który balansuje gdzieś pomiędzy klimatycznym horrorem a prostą historią zemsty, nie do końca wykorzystując potencjał, jaki drzemie w jego gotyckiej estetyce. Reżyser Andrew Baird sięga po klasyczne motywy wampirzyzm, przemoc, rasizm i sprawiedliwość, ale zamiast świeżego podejścia, serwuje nam historię, którą widzieliśmy już wielokrotnie.
Najmocniejszą stroną filmu jest bez wątpienia jego warstwa wizualna. Zdjęcia są dopracowane, pełne chłodnych tonów i pustych przestrzeni, co buduje atmosferę osamotnienia i niepokoju. Równie dobrze wypada ścieżka dźwiękowa subtelna, nieprzytłaczająca, ale skutecznie wzmacniająca nastrój. Guy Pearce, w roli demagogicznego kaznodziei, wnosi do filmu trochę aktorskiej klasy, choć jego postać została napisana dość schematycznie, ale spisał się naprawdę dobrze, zresztą cała obsada dała radę.
Niestety, scenariusz nie trzyma napięcia. Historia rozwija się zbyt powoli, a kiedy już coś zaczyna się dziać, trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystko to już gdzieś widzieliśmy, i to w lepszym wydaniu. Wampirzy bohater, poszukujący sprawiedliwości po latach, przypomina bardziej mieszankę gotyckiego mściciela i melancholijnego outsidera niż autentycznie interesującą postać. Brakuje głębi psychologicznej, która mogłaby wynieść film ponad poziom przeciętności.
Zabrakło też prawdziwego horroru, nie ma tu ani porządnych momentów grozy, ani intensywnych scen akcji. Film próbuje być poważny i refleksyjny, ale w rezultacie staje się zbyt rozwleczony i miejscami po prostu nudny.
Brzask to poprawnie zrealizowany, ale wtórny film, który nie wychodzi poza ramy gatunkowego minimum. Dla fanów spokojniejszych, wizualnie dopracowanych opowieści z nutą mroku może być satysfakcjonującym seansem. Dla reszty raczej ciekawostka niż obowiązkowa pozycja. przyzwoite rzemiosło, ale bez iskry, ogólnie to raczej pozytywnie mnie zaskoczył niż rozczarował. 6/10